sobota, 28 czerwca 2014

NIE dla usuwania Bożego Narodzenia z darmowego podręcznika dla 1-klasistów

Szanowni Państwo,

Konstytucja RP, zgodnie z zawartą w jej Preambule deklaracją, uchwalona została "w poczuciu odpowiedzialności przed Bogiem” i wyraża jednocześnie wdzięczność przeszłym pokoleniom Polaków za ”kulturę zakorzenioną w chrześcijańskim dziedzictwie Narodu”. Uważam, że ta konstytucyjna aksjologia musi być uznana przez MEN za wiążącą przy kształtowaniu treści programowych przekazywanych w ramach powszechnego systemu oświaty. Dlatego też stanowczo protestuję przeciwko usuwaniu z treści podręcznika do klas pierwszych "Nasz elementarz” wyraźnych wskazań na religijną tożsamość świąt Bożego Narodzenia i redukowaniu świątecznej symboliki do tych jedynie elementów, które nie wskazują na wybitnie chrześcijański charakter świąt obchodzonych 25 i 26 grudnia.

Domagam się uwzględnienia chrześcijańskiego dziedzictwa Narodu polskiego w treści podręczników szkolnych, poprzez jednoznaczne wskazanie na religijną tożsamość Świat Bożego Narodzenia.

Z poważaniem,
Marek Poniedzialek

Petycja warta przemyślenia i podpisania, chyba że chcemy tu jajowej pustyni!

http://citizengo.org/pl/8994-nie-dla-usuwania-bozego-narodzenia-z-darmowego-podrecznika-dla-1-klasistow?sid=MTA3MTE4ODg3OTE0MTA3

piątek, 27 czerwca 2014

Czy polski rząd powinien otrzymać wotum zaufania od chrześcijan?

W rzeczywistości Biblia nigdzie nie zachęca nas do subiektywnego odgadywania, co zrobiłby Jezus w takiej, czy innej sytuacji. Moje lub posła przypuszczenia w tym względzie nie mają żadnego znaczenia. Bóg wzywa nas natomiast do posłuszeństwa Jezusowi i posługiwania się mądrością opartą na Słowie, które On nam objawił.
Nic to tego tekstu dodać mądrego nie umiem - zachęcam gorąco do lektury całości na blogu autora - Czy polski rząd powinien otrzymać wotum zaufania od chrześcijan?

czwartek, 26 czerwca 2014

A jeśli to bałwochwalstwo i poleganie na człowieku?


Czy to oficjalne stanowisko ruchu "Polska dla Jezusa" i KBwCh, czy tylko próba udowodnienia ludzką siłą, że Premier Donald Tusk jest wyprorokowanym "człowiekiem o sercu Dawida"?

Porównywanie próby ukamienowania nierządnicy (zgodnej zresztą z  ówczesnym surowym prawem danym przez Boga) z próbą pozbawienia urzędu Premiera w demokratyczny (zgodny z dzisiejszym prawem) sposób, na podstawie solidnych przesłanek do stwierdzenia nieprawości jego otoczenia, to nadużycie. Jakkolwiek dobrze może świadczyć o samym Godsonie, nie przybliża to wcale natury Boga ludziom Jego jeszcze nie znającym. Wystawia Go raczej na szyderstwo.

Jezus, każdemu kto chciał za nim pójść stawiał jakieś, ludzką miarą trudne do spełnienia, warunki: zostaw swoje sieci, sprzedaj wszystko co posiadasz, odwróć się od swoich grzechów, umrzyj dla mnie (chodzi o śmierć starego grzesznego życia). Tak samo było w historii tej nierządnicy. Jakie warunki stawia Godson? "Po prostu bądź Premierem, bo cię kocham"? Czy bycie Premierem i prowadzenie 37 milionowego kraju jest naprawdę niezbędne dla osobistego zbawiania Donalda Tuska? Moim zdaniem, taka postawa wybaczenia, bez skruchy i bez warunku, bez pokazania drogi, utwierdza go raczej w tym, że czyni może wprawdzie nie najlepiej - jak powie wielu: "tak jak jemu okoliczności pozwalają", ale też nie do końca źle. Dalekie to jest od biblijnego "tak-tak, nie-nie".

Mam też niestety podejrzenia co do nieczystych intencji "bożych pochlebców" Donalda Tuska - którzy są tylko ludźmi, mogą się mylić, mogą ulegać strachowi, pokusom, ambicjom osobistym, czy po prostu mamonie. Nikt taki, w pełni na to zaimpregnowany, z wyjątkiem Jezusa, się jeszcze na ziemi nie narodził. A co mówią owoce o dziele Donalda Tuska? A gdzie jego mądrzy liczni doradcy, których boża władza jest siłą według Salomona? Czy to ci doradcy, których słyszymy na taśmach, mało, że źle dobrani, to jeszcze nietykalni?

Granica między miłosierdziem a bałwochwalstwem, kultem człowieka a słuchaniem Boga jest cienka. Granica między oddaniem Bogu a poddaniem każdemu postawionemu wyżej człowiekowi, bez rozsądzania (tak! rozsądzania!) komu to on podlega, jest bardzo ważna do uchwycenia. Mamy wszak słuchać bardziej Boga, niż ludzi - wyjątków od tej zasady nie ma.

Taki błąd pochlebiania i bezkrytyczności protestanci już uczynili, nie sprzeciwiając się władzy dyktatora, a troszcząc się o dobrostan swój i "swojego" kościoła. Dyktatora, którego urojenia kosztowały życie dziesiątek milionów ludzi, sprowadziły Holokaust i inne okrucieństwa. Co mają do tego protestanci? Sporo! To oni, choć podzieleni, w większości legitymizowali tego dyktatora, kreując na "dar Boga":
Kościół w Niemczech był ściśle powiązany z osobą monarchy gdyż to właśnie on był głową kościoła. Toteż zniesienie monarchii w 1918 zadało protestantyzmowi głęboki i trudny do uleczenia cios. Od tego momentu na czele poszczególnych organizacji kościelnych stanęli wybieralni wyżsi duchowni. Podczas trwania Republiki Weimarskiej nie doszło do zjednoczenia kościołów protestanckich.Przeprowadził to dopiero Hitler. Powołał on do życia funkcje tzw. Reichbischofa,czyli biskupa Rzeszy. Miało to miejsce w roku 1933. Pierwszym biskupem rzeszy został mianowany Ludwig Muller. Z biegiem czasu zaczęto myśleć nad przejęciem większej kontroli nad Kościołem. Przejawem tego działania było powołanie do życia w roku 1935, a dokładniej 16 lipca tego roku Ministerstwa Spraw Kościelnych. Na czele nowopowstałej komórki stanął Hans Kerrl. Odgórne działania nie mogły jednak scalić prądów protestantyzmu. Efektem tego było powstanie dwóch głównych nurtów wiary protestanckiej. Jeden obóz zrzeszał zwolenników hitleryzmu wśród działaczy protestanckich. Nazwali się oni "chrześcijanami niemieckimi". Odrzucali oni "żydowski" Stary Testament oraz "zniekształcenie heroicznej nauki Chrystusa" przez "Żyda", apostoła Pawła, twierdzili że narodem wybranym przez Boga są Niemcy i że najwspanialszym darem Bożym jest osoba Adolfa Hitlera. Natomiast koła opozycyjne, były przeciwne areligijnemu charakterowi hitleryzmu. Opozycja tworzyła tzw. "Kościół wyznający", którego główną postacią był Martin Niemoller. Jednak tak naprawdę opozycja ta nie miała żadnego wpływu na wydarzenia gdyż była zbyt nieliczna.
- - źródło
Bardzo ciekawe są także fakty historyczne dotyczące Kościoła Katolickiego w III Rzeszy i to jak wykorzystano go do umacniania jej prestiżu oraz jak bierny pozostał on wobec imperialnych zapędów dyktatora.  Katolicyzm był jednak w III Rzeszy wyznaniem mniejszościowym. W innym opracowaniu na temat tego okresu czytamy:
W okresie międzywojennym około 2/3 Niemców stanowili protestanci, a niemal całą resztę katolicy. Mniejszości innych wyznań nie przekraczały pięciu procent. Jawny ateizm ograniczał się do wąskiej elity intelektualnej i zagorzałych socjalistów. W przeprowadzonym w 1939 r. spisie ludności zaledwie 1,5 proc. Niemców określiło się jako niewierzący, co znaczy, że albo niewielu nazistów i członków NSDAP było ateistami, albo bali się oni do tego przyznać przed popierającym religijność reżimem.
- - źródło
W tym samym tekście (zachęcam do lektury całości) dalej czytamy:
Ponieważ partia nazistowska traktowała religię jako narzędzie pomocnicze, jej przywódcy unikali jednoznacznych wypowiedzi na jej temat. Hitler dostosowywał treść swoich wypowiedzi do okoliczności i adresatów. Jego wypowiedzi i opinie w kwestii religii nierzadko były wzajemnie sprzeczne. Podczas wystąpień publicznych nigdy nie ujawniał swoich prawdziwych poglądów. Jego celem było porwanie obecnych i poszerzenie grona oddanych zwolenników. (...)
Chrześcijańscy autorzy, którzy chcą wykazać ateizm Hitlera, cytując jego wypowiedzi, często nie dość dbają o historyczną rzetelność. Zdają się nie dostrzegać, że religijni notable tamtych czasów w większości określali Hitlera jako dobrego katolika i chrześcijanina. (...)
Wiem, że zaraz pojawi się zarzut, że Donald Tusk i Hitler występują obok siebie oraz że to skandal, manipulacja i mowa nienawiści. Mówcie co chcecie, skoro już chcecie, ale tylko głupiec nie zobaczy, że chodzi po prostu o bardzo podobny mechanizm zwodzenia: namaszczanie człowieka na bożego pomazańca oraz bierność, pod pozorem uległości lub wiedziona strachem.

Takie i podobne postawy "tolerancji" wobec przywódców państwowych i pasterzy sprzeniewierzających się celowi dla jakiego otrzymali AUTORYTET WŁADZY i wiodących ludzi na zatracenie, bezgranicznego ufania im i przebaczania ich nieprawości, nie przybliża ludziom Boga, który jest Bogiem nie tylko miłości, ale i Sprawiedliwości i Porządku. Boga, który jest tak samo barankiem jak i lwem. Tego samego Boga, z którego Słowa wiemy, że państwa umacnia się sprawiedliwością.

Słowa Godsona moim zdaniem są też dalekie od oddawania prawdziwego obrazu Jezusa, który ludzi błądzących przytulał i pocieszał, ale tych z premedytacją wykorzystujących świątynię do hołdowania zupełnie innemu duchowi, z niej po prostu przepędził, a znających Słowo Boże na wyrywki, lecz  żyjących zupełnie inaczej, nazwał "plemieniem żmijowym" i "pobielanymi grobami"! Mowa nienawiści?

Takie postawy - bałwochwalcze, zorientowane na człowieka i próbujące ledwie odgadnąć wolę Bożą poprzez nierzadko fałszywe, a często po prostu fundamentalnie niezweryfikowane ze Słowem proroctwa (a to są przecież podstawy!!!), przygotowują "i tych wybranych" na przyjście, ale nie Jezusa a Antychrysta - z jego "chwalą", majestatem, wielkimi znakami i cudami. Tego, który pod postacią anioła światłości się pojawi i zwiedzie wielu!

Nie chcę i nie będę w tym dłużej uczestniczył ani udawał, że jest mi z tym komfortowo. Nie uważam aby moja żona i dzieci były bezpieczne w oddawaniu czci jakiemukolwiek człowiekowi nie zważając na to co mówi Bóg. Od pasterzy oczekuję wreszcie jasnej deklaracji - a nie lawiranctwa i kluczenia oraz szafowania cytatami biblijnymi, w tych fundamentalnych, tak dla kościoła, jak i dla narodu polskiego sprawach. Tak, dla narodu polskiego! - który Bóg osądzi, bo będzie sędzią także całych narodów. Oczekuję prezentowania w równym stopniu tego co Biblia mówi o rządzonych, ale i rządzących i bożych standardach ich władzy. Bo do tego także powołany jest kościół.

Inne podejście - to zwodnicze i beztroskie, które widzę, jest negowaniem tego, że Zły także ma władzę i moc w tym świecie. Podejście to zniechęca wielu wierzących, wpycha w marazm i wystawia  na zatracenie.Niewierzącym - wcale nie pokazuje Boga bardziej niż hollywodzki film o Brusie Wszechmogącym!

Jeśli się zastanawiamy dlaczego ta czy inna wspólnota jest dziś w kryzysie, zastanówmy się, czy przypadkiem nie jest budowana na czymś co jest wprawdzie twarde jak skała, ale SKAŁĄ wcale nie jest. Świetnie jej właściwości po prostu imituje.

Z pozdrowieniami dla wszystkich tak samo kochających Go jak i mających Jego bojaźń!

P.S.
Nie napisał powyższego "wirus", napisał człowiek, równie cenny w oczach Boga jak sam Donald Tusk...

Dodano później:

W związku z tym, że bardzo szybko nastąpiły różne reakcje na ten tekst, mam prośbę do wszystkich oceniających chętnie mnie, a niechętnie badających jak się rzeczy mają:
Jeżeli źle powiedziałem, udowodnij, że źle, a jeśli dobrze, czemu mnie bijesz?
Zachęcam również do przeczytania innego wpisu na ten temat:

środa, 25 czerwca 2014

Patron NBP pier-li gospodarkę?

"Patron" NBP - jak sam o sobie mówi - o gospodarce mówi per "pier-ona"?

Czymże jest gospodarka jeśli nie kilkunastoma milionami ludzi wstającymi codziennie i idącymi do pracy? Czymże jest gospodarka jeśli nie źródłem wpływów budżetowych? I to on - ewidentny hipokryta a może i nieuk! - składa doniesienie na "przestępców", którzy go nielegalnie nagrali, podczas gdy sam zasługuje za te i inne słowa z tej rozmowy (jak sterując podażą pieniądza pomóc w utrzymaniu się przy władzy rządzącym) na Trybunał Stanu? Czy to samo powiedziałby o gospodarce do kamery - nigdy! Tu jest właśnie "afera" - fundamentalne zakłamanie. 


Czy niektórzy ludzie już zupełnie powariowali, czy po prostu na skutek niewłaściwej "grillowej diety" kompletnie obumarły im komórki kory mózgowej? I tak mój znajomy FB apeluje do władzy aby zrobiła coś dobrego dla Polski - zapominając, że cokolwiek zrobi dobrego, musi sięgnąć najpierw do JEGO osobistej kieszeni. I z trwogą pisze o PiS, który wróci do władzy! Niech wróci każdy, kto ma uczciwe zamiary wobec nas jako zbiorowości, nie będzie stawiał świata na głowie i kogo wybiorą Polacy w sposób maksymalnie suwerenny i całkowicie uczciwy!!!

Wiele razy słyszałem w ostatnim czasie: "nie interesuję się polityką, to bagno...". Najwyższy czas zdać sobie sprawę z tego, że polityka właśnie tak wygląda, bo normalni, uczciwi (choć nie bez skaz) ludzie się nią nie interesują, zostawiając pole oszustom, hipokrytom, interesownym hochsztaplerom! Właśnie dlatego tam tak cuchnie, bo nie ma komu otworzyć okna! I aby politykę zmienić, nie trzeba wcale w niej uczestniczyć - wystarczy zmienić swoje oczekiwania od państwa i rządzących.

Wracając do "patrona" - z ustawy o NBP:  
Podstawowym celem działalności NBP jest utrzymanie stabilnego poziomu cen [GOSPODARKA!], przy jednoczesnym wspieraniu polityki gospodarczej [GOSPODARKA!] Rządu, o ile nie ogranicza to podstawowego celu NBP [KREOWANIE PIENIĄDZA NA POTRZEBY WYBORÓW WYKLUCZA!]

Czy ktoś zechce się wczytać w to jedno zdanie z ustawy i je zrozumieć?

Niezależnie od tego czego tu sobie nie napiszę i czego nie powiedzą w TVN i nie napiszą w GW, Polaków rzeczywiście najlepiej - nie pierwszy raz! - zjednoczy wspólny wróg, który się kiedyś w końcu ujawni. Tylko, że wtedy na otrzeźwienie może być już za późno.

czwartek, 19 czerwca 2014

DOŚĆ KPIN!


I tak "Pierwszy Sługa" (premier minister) dopiął swego. Przez miesiąc będzie nowa o wolności słowa i innych imponderabiliach. A tymczasem panowie w brązowych lakierkach i Panie w gustownych żakietach od Versace, nad panierowanym kaszalotem z truflami i przy lampce dobrego porto, będą dalej nas rozgrywać i okradać, a do kamer słodko mówić: "to dla waszego dobra najmilsi!". Niejedna taśma się zatnie, ktoś się zatnie nieszczęśliwie przy goleniu i wszystko będzie po staremu. Poniali?

Mam dość kpin - osiągnąłem kres tolerancji na publiczną obłudę! W tym ujawnianiu prawdy przez Wprost jest za dużo dramaturgii, aby wierzyć, że coś z tej prawdy będzie.

Taśmy teraz w sieć, prawda na stół! 

Z prawdą ujawnianą stopniowo, będzie tak samo jak z lustracją w Polsce - nie wiadomo kto, nie wiadomo co, nie wiadomo jak, nie wiadomo kto kat a kto ofiara. Rozumiem interes wydawcy tygodnika Wprost - chcą mieć sprzedaż. To oczywiste! Deklaruję jednak tu i teraz: wykupię trzy roczne prenumeraty Wprost, jeśli tylko taśmy ujrzą światło dzienne dziś. To żadna cena za początek drogi do normalności w Polsce! Dołączacie do tej inicjatywy?

Taśmy nadszarpną bezpieczeństwo Państwa: to nie taśmy, a rozmowy o sprawach państwowych przy kielichu są niebezpieczne dla nas wszystkich - a one miały miejsce. Jeśli nagrał je obcy wywiad, to on już tę wiedzę ma, a niebezpieczne jest to, że my tej wiedzy nie mamy, że nie jest ona dostępna publicznie. 

Dane wrażliwe: rzeczywiście, możemy się dowiedzieć, że np. ktoś leczy się na przypadłości prostaty, albo koklusz. Możemy się dowiedzieć o sprawach intymnych czy prywatnych, które tak naprawdę mnie nie interesują! Tylko co z tego, że tak by się ewentualnie stało!? I tak nic w deptaniu godności człowieka, z tym przed, w i po Smoleńsku, równać się nigdy nie będzie w stanie.

Tylko prawda, nawet najbardziej bolesna, ale prawda. Polska potrzebuje takiego catharsis. Może za 25 lat będzie wówczas naprawdę co świętować!

środa, 18 czerwca 2014

Wyloty wzmogły się?

Jeśli to szlaki lotnicze znów się tak silnie krzyżują, to mam nadzieję, że wylatuja właśnie ci, którzy powinni! http://t.co/HUl8qGltca

Harold Eatmon przekazał Słowo Prorocze nt. Polski... właśnie ono się wypełnia

Harold Eatmon dzieli się niezwykłymi historiami ze swojej służby proroczej i podkreśla, że każdy człowiek jest w stanie słyszeć Boży głos. Podkreśla, że słuchanie Boga jest bardzo praktyczne, ma zastosowanie w życiu codziennym.

Eatmon przewidział dotychczas wiele wydarzeń na świecie m.in., że prezydent USA Bill Clinton zostanie postawiony w stan oskarżenia; jaką różnicą głosów zwycięży w wyborach George W. Bush, a także kto zostanie prezydentem Hondurasu. Amerykanin prorokuje, że w mieście San Francisco dojdzie wkrótce do brzemiennego w skutki trzęsienia ziemi.

Na początku tego roku, będąc w Polsce, powiedział także, co Bóg mówi na temat naszego kraju - link do tej części filmu.

Obejrzyj cały program "Na poddaszu"

wtorek, 17 czerwca 2014

Narodowa Zielona Góra - trochę niewypał, trochę blamaż, ale policja dopisała

Zaczęło się ok. 20:00, zakończyło o 20:03. To była prawdziwa DEMO-nstracja - okazała się nielegalna już od początku, gdyż nie została odpowiednio (wcale?) zgłoszona. W każdym razie: służby policyjne umundurowane, jak i tajniacy, liczebnie dopisali - co należy uznać, za sukces dla demonstracji niezgłoszonej żadnemu urzędowi :) Ludzi z flagami spisano, bez flag też. Sąsiad spisywał sąsiada - cóż, taka praca.

Za rzucenie niedopałka jakiś młody człowiek dostał 500zł mandatu... Ciekawe, nawiasem mówiąc, jakie konsekwencje finansowe / karne poniesie w związku z łamaniem Konstytucji, Marek Belka? - zobaczymy.

Człowiek z megafonem został zwinięty - wypuszczony już bez megafonu...Zagadkowa sprawa.

Okazuje się, że demonstrować można, ale niekoniecznie. Było około 100 osób, ze 120 tysięcy... Do zobaczenia następnym razem :)

PS. Pozdrawiam uroczą Panią nieumundurowaną - mam nadzieję, że infiltracja przyniesie dobry owoc w Pani życiu, oraz Pana ze Stowarzyszenia Filmowców Polskich - mamy pewnie wiele pięknych ujęć siebie nawzajem :D

Do następnego razu!

Protestanci i władza - krótkie przemyślenie

Rzymian 13:3 Albowiem rządzący nie są postrachem dla uczynku dobrego, ale dla złego. A chcesz nie bać się władzy? Czyń d o b r z e , a otrzymasz od niej pochwałę. 4 Jest ona bowiem dla ciebie narzędziem Boga, prowadzącym k u d o b r e m u.
Jeżeli jednak czynisz ź l e , l ę k a j się...,
Wiele razy słyszałem ten werset na poparcie, tego, że każdej władzy należy być posłusznym, bo pochodzi od Boga. Pominę znany mi wykład tego słowa, który mówi, że "autorytet każdej władzy pochodzi od Boga" - warto go odnaleźć, przeanalizować i skonfrontować ze Słowem.

Przytaczając powyższy werset, wielu - świadomie czy nie - nie zważa zupełnie na inne widoczne tu akcenty: DOBRO i ZŁO. Osią sporu wśród charyzmatycznych chrześcijan uczyniono konieczność poddawania się władzy, zostawiając z boku dużo bardziej fundamentalną sprawę - i to nie tylko dla stosunku człowieka do władzy, ale dla całego ludzkiego życia:


Co jest właśnie DOBREM a co ZŁEM i przez co należy to rozsądzać.


Jakże często ulegamy swoim tego interpretacjom, polegając na własnych "duszewnych" odczuciach, chcąc zachować to co wydaje nam się, że mamy, oraz na opiniach innych ludzi i bojąc się ich reakcji  - np wykluczenia.

Dziwi mnie taka postawa "nierozumnej uległości" zwłaszcza u protestantów, którzy wypowiedzieli 500 lat temu posłuszeństwo papiestwu - jak najbardziej realnej władzy - głosząc prymat tej samej Biblii, za pomocą której teraz nawołują do posłuszeństwa wobec władzy czyniącej jawne bezprawie - nie sprawiedliwość! Władzy, której boją się niekoniecznie najbardziej ci, którzy czynią zło!

Szatan też ma bezsprzecznie moc i władzę nad światem. Chełpił się tym przed Jezusem, który go przepędził i odmówił pokłonienia się mu, wiedząc komu jedynemu pokłon się należy:
Mateusza 4:8  Znowu wziął go diabeł na bardzo wysoką górę i pokazał mu wszystkie królestwa świata oraz chwałę ich. 9  I rzekł mu: To wszystko dam ci, jeśli upadniesz i złożysz mi pokłon. 10  Wtedy rzekł mu Jezus: Idź precz, szatanie! Albowiem napisano: Panu Bogu swemu pokłon oddawać i tylko jemu służyć będziesz.
Łukasza 4:4  Odpowiedział mu Jezus: Napisane jest: Nie samym chlebem żyje człowiek.
5  Wówczas wyprowadził Go w górę, pokazał Mu w jednej chwili wszystkie królestwa świata 6  i rzekł diabeł do Niego: Tobie dam potęgę i wspaniałość tego wszystkiego, bo mnie są poddane i mogę je odstąpić, komu chcę.7  Jeśli więc upadniesz i oddasz mi pokłon, wszystko będzie Twoje. 8  Lecz Jezus mu odrzekł: Napisane jest: Panu, Bogu swemu, będziesz oddawał pokłon i Jemu samemu służyć będziesz.

piątek, 13 czerwca 2014

Nie chodzi wcale o sumienie



A mogli pójść do tygodnika Wprost i pożalić, że nie dało rady pozbawić "od ręki" życia swojego dziecka, że lekarz przez "dwa tygodnie opóźniał". Czy dwa tygodnie naprzeciw życia i wobec ryzyka błędnej decyzji, to dużo!!! Nawet w celach śmierci ludzie czekają na egzekucję dłużej.  Mogli próbować stać się sezonowymi ikonami walki o prawa człowieka, a konkretnie o prawa kobiet - które chce się uczynić nadrzędnymi wobec prawa człowieka, jakim jest prawo do życia.

Zdecydowali - tak, wolni ludzie  d e c y d u j ą  - kochać i poświęcić się dziecku do końca. Może to był imperatyw, ale skończył się DECYZJĄ NIE SZKODZĄCĄ NIKOMU, A BUDUJĄCĄ WIELU - czyli najlepszą możliwą decyzją. Podczas gdy nasza polska mama, trwoni swój czas, który mogłaby wykorzystać zupełnie inaczej.

Za sprawą historii jej i jej nienarodzonego dziecka, rozdmuchanej do granic możliwości, słychać tyle pretensji o to, że są ludzie, którzy właśnie miłość "mimo wszystko" a nie "za coś" uznają ze przejaw człowieczeństwa. Słychać  pretensje do ludzi, którzy bronią ludzkiego życia, niezależnie od tego jak jest małe, ułomne, chore czy niedojrzałe.

Za sprawą historii chorego dziecka zwalcza się ludzi, którzy kwestię życia i śmierci nie zostawiają rozstrzygnięciom niczyjego sumienia - które, w zależności od tego czym się karmimy, może być czyste, albo być śmietniskiem - ale uznają za sprawę już rozstrzygniętą w formie nakazu "nie zabijaj".

Bo nie o sumienie w tym sporze chodzi. Ani nie prof. Chazana, ani matki, a o to, na jakim fundamencie się opieramy: na skale, czy na piasku, na miłości czy utylitaryzmie. Na humanizmie stawiającym człowieka w centrum, czy na Bogu.

- -
To, że za głoszenia takich prawd i zamieszczanie takich materiałów Facebook blokuje lub usuwa konta, też jest bardzo wymowne, ale cóż, czasy mamy ostateczne - nie ma czego kryć.

czwartek, 12 czerwca 2014

Bardzo bardzo wielkie żniwo, ale... Moja refleksja o Fastiwalu Nadziei

Niniejszy tekst skierowany jest głównie do protestantów, co nie oznacza, że stanie się zło, jeśli inni także go przeczytają. 

Udostępniłem kilka dni temu na swoim Facebooku tekst Pastora Pawła Bartosika, w którym pisze on, wg. mnie trafnie, o podziale jaki wprowadził Festiwal Nadziei. W odpowiedzi usłyszałem, że "żyję w innym świecie", kiedy wiem, tak z Facebooka jak i z reala, że Festiwal Nadziei rzeczywiście zrodził podział wśród ewangelicznych chrześcijan w bardzo wielu miejscach w Polsce. 

Nie wiem tak naprawdę w czym tkwi problem. Może w tym, że to pomysł importowany z USA (gdzie wszystko IS VERY BIG), który próbujemy trochę na siłę i nie bez organizacyjnych trudności kraju niezamożnego, przenieść do Polski? Może w czymś zupełnie innym - nie potrafię i nie chcę rozstrzygać.

Na wstępie musze podkreślić, że nie przekreślam żadnego członka Kościoła Rzymskokatolickiego ani samego Festiwalu Nadziei - za organizacją którego stoją wkład, szczere zaangażowanie i zdolności bardzo wielu ludzi, których wielu znam i osobiście cenię - jak i licznych katolików, a których Bóg ceni jeszcze bardziej!

Wracając do Festiwalu. Bóg jeśli zechce może sprawić, że kamienie będą wołać - być może przyzna się i do tego wydarzenia. Może choć jedna osoba autentycznie się tam nawróci i pójdzie za Jezusem, dochodząc dalej od piszącego te słowa czy ktokolwiek kogo znam... I będzie akurat ta osoba, za której sprawą Bóg przyciągnie do siebie miliony za jakiś czas? Wydaje mi się jednak, że ta brama jest zbyt wielka i zbyt szeroka, kiedy Jezus mówił o wąskiej. Słyszałem niestety, też to, że do 1000 osobowego chóru, który ma zaśpiewać na cześć Boga podczas FN - mogli swobodnie dołączać także np. ateiści... (!) Nawrócenie przez udział w 1000-osobowej grupie uwielbienia?


Co do samej instytucji Kościoła Rzymskiego i jej dogmatów mam oczywiście fundamentalne zastrzeżenia, gdybym nie miał, byłbym nadal katolikiem. I w tym tkwi mój główny problem z Festiwalem. Protestanci w Polsce - chyba czas uświadomić sobie oczywistość: ponad 90% Polaków to Katolicy i jeśli komuś mamy zwiastować Dobrą Nowinę - Ewangelię, o której sam Jezus powiedział, że jest prosta, a nie wymagająca doktoratów z teologii, to nie zwiastować instytucjonalnie połączeni z katolikami, tylko przede wszystkim im samym. Ewangelię prostą, pozbawioną świętych obrazów, ornamentów, pośredników, orędowników innych niż Jezus! Chyba, że uznamy, że to, w co wierzymy my jak i katolicy, jest nieprawdą, ledwie kanonem wierzeń, praktyk i rytuałów religijnych.

Ekumenizm, to ludzki wymysł, czyli nie od dobrego pochodzi, Mieści się on mniej więcej w tym samym duchu humanizmu, co równość praw wszystkich orientacji seksualnych i kto wie, czy nie ma doprowadzić do powstania jednej antychrystusowej religii ("anty-" - oznacza nie tylko przeciw, ale również zamiast Chrystusa!). Ale bycie przeciw ekumenizmowi jako podejściu, nie oznacza wcale bycia przeciw najważniejszemu przykazaniu!


To jednak dość naiwne sądzić, że jak się wszyscy sobie ostentacyjnie rzucimy w ramiona i będziemy wyznawać stworzonego przez ludzi "eklektycznego" nieprawdziwego Boga, to zapanuje od tego prawdziwy "pokój i bezpieczeństwo" - to pozostaną tylko ludzkie gesty i uczucia. Ale my żyjemy w czasach ostatecznych, naprawdę, i o różnych "cudach" jeszcze usłyszymy...

1 Tesaloniczan 5:1 Nie potrzeba wam, bracia, pisać o czasach i chwilach. 2 Sami bowiem dokładnie wiecie, że dzień Pański przyjdzie tak, jak złodziej w nocy. 3 Kiedy bowiem będą mówić: Pokój i bezpieczeństwo - tak niespodzianie przyjdzie na nich zagłada, jak bóle na brzemienną, i nie ujdą. 4 Ale wy, bracia, nie jesteście w ciemnościach, aby ów dzień miał was zaskoczyć jak złodziej. 5 Wszyscy wy bowiem jesteście synami światłości i synami dnia. Nie jesteśmy synami nocy ani ciemności. 6 Nie śpijmy przeto jak inni, ale czuwajmy i bądźmy trzeźwi!
Warto też pamiętać co mówi Słowo o tym czasie i o "przebudzeniu" (zwiastowaniu Ewangelii po całej ziemi), które nadejdzie. Wstępem i towarzyszem tego przebudzenia będzie także zwiedzenie, ale zwiedzenie nie tylko sług ciemności, ale i wyznawców Boga (Mateusza 24:1-42).

Nawiązując wreszcie do tytułu. Jezus powiedział już 2000 lat temu, że "żniwo jest wielkie, ale robotników mało". Nie tęsknił za ekumenicznym porozumieniem liderów wspólnot i organizacji zrzeszających wspólnoty, którzy coś tam między sobą uradzą i podadzą do wierzenia jako prawdę. Nie tęsknił też za brakiem kombajnów, czy kombajnistów, tylko zwykłych robotników, którzy własnymi rękoma zbierają kłos, po kłosie.

Z pozdrowieniem i szacunkiem do wszystkich!

środa, 11 czerwca 2014

Nie tylko do tych, którzy kamienują ojca tragicznie zmarłej 3-latki: wspierajmy tę rodzinę, potrzebują nas!

Ciężko patrzeć i słuchać jak wielu pastwi się nad 40-letnim ojcem, który spowodował nieumyślnie śmierć swojej córeczki. Obrzucany jest przez tak licznych najgorszym błotem, odsądzany od wszystkiego co ludzkie.  

Nie będę pisał że to lekkomyślność, wielka tragedia, strata - to nie ma sensu, to oczywiste.

Jednak do tych, którzy gotowi są kamienować fizycznie i już kamienują słownie, mam trzy słowa: nie wydaje się Wam, że nie tylko życie jego 3-letniej córeczki się wczoraj skończyło, ale i jego życie, życie jego całej rodziny? Czy możecie choć przez chwilę wyobrazić sobie, co dzieje się w tej chwili w sercu tego człowieka? Czy można sobie wyobrazić życie z takim poczuciem winy? Bez Boga, nie ma w tej sytuacji szans! Sądzicie, że Wam ani nikomu kogo znacie nigdy nic podobnego się nie ma prawa przytrafić? Czasem pół sekundy uwagi lub jej braku przesądza o całym życiu człowieka...

Bądźmy dla siebie łaskawi. On i jego żona nie potrzebuje naszej nagany, tylko modlitwy i pocieszenia i to nawet kiedy nie mamy z nimi fizycznej styczności. Wspierajmy ich na Boga! Jeśli nie teraz, to kiedy?!
Boże, miej w opiece rodziców tego dziecka!
Bądź im ochroną! Pociesz ich w utrapieniu, nie pozwól demonom targać nimi i wieść na zatracenie! Postaw na ich drodze ludzi, którzy okażą im miłość, pokażą im Ciebie, Twoją Miłość, Łaskę, przebaczenie! Amen!
Jeśli coś może wyniknąć dobrego z tej historii dla nas wszystkich, to przestroga i zwiększenie świadomości.


Tylko 10 minut w zaparkowanym zamkniętym samochodzie wystarczy, aby przyczynić się do śmierci pozostawionego w nim własnego dziecka.



Przeczytaj także: Ty też mogłeś zabić swoje dziecko | Blog Ojciec

sobota, 7 czerwca 2014

Cóź to na niebie?

Melduję posłusznie, że piloci tych samolotów popili i nie mogą trafić do bazy #chemtrails

Jak to inaczej logicznie wytłumaczyć?

piątek, 6 czerwca 2014

Kiedy GW wreszcie powie wprost, że kontestowanie systemu jest nieetyczne?

Najważniejsze w Gazecie Wyborczej są nie fakty, które twórczo niekiedy opisuje, a wtręty, których używa. Młody człowiek powiedział sprawy oczywiste: demokracja nie równa się wolności, państwo i UE narzuca nam zachowania i reglamentuje wolność coraz bardziej, z uśmiechem na ustach mówiąc, że takiej wolności nie było nigdy dotąd - co się akurat zgadza, tylko nie jest tym czym wolność jest naprawdę. 

Nastolatek w Sejmie: Demokracja jest,
wolności nie ma. Wenderlich: Takie poglądy to wina
również dorosłych polityków
Redaktorowi piszącemu ten "artykuł pierwszej potrzeby" nie mieści się głowie, że można przyjść dobrowolnie do Sejmu Dzieci i Młodzieży i kontestować system, zamiast się przed nim ukorzyć, podziękować za gościnę i pójść do domu. Gdyby ów młody człowiek wykrzykiwał swoje racje na ulicy, powiedziano by mu, że zakłóca porządek, albo, że przecież nie ma nic lepszego niż próbować zmienić system przy urnie wyborczej... Żadne zachowanie godzące w fundamenty (jakie?) ni było by tolerowane. Wkrótce być może żadne nie będzie legalne. 

Młodzi, nie dajcie się. Wyrośliście już z bajek, więc nie wrastajcie w nie znowu! Waszym prawem jest nie tylko wierzyć i myśleć, ale o tym głośno mówić. I nie jest prawdą, że to pochlebcy i kunktatorzy zmieniają świat i pchają go do przodu - mogą być co najwyżej trybikiem w jego machinie. Każda zmiana rodzi się z negatywnej odpowiedzi na zadane sobie pytanie: "czy tak jak jest, jest dobrze?"

Dożynki w Pikieliszkach czy w Brukseli?

Czasem włączam sobie audio TV Republika kiedy robię w pracy coś monotonnego a nie chcę tracić kontaktu z rzeczywistością. Włączyłem i dziś, a tam "Dożynki w Pikieliszkach". Zrzuciłem kilka kadrów:



 
Pikieliszki to miejscowość na Litwie, położona około 20 km na północ od Wilna, obok szosy prowadzącej do Uciany.

Jedna refleksja mnie naszła: Litwa, jak i Polska, jest w UE. W UE rządzi Komisja Europejska kierująca się sobie tylko znanym kanonem zasad, w tym, mającą podobno wszystkich uszczęśliwić zasadą gender mainstreaming. KE, usiłuje normować praktycznie wszystko: od tego, co jemy, ile pracujemy, przez to czym się perfumujemy, aż po to jakie zioła rosną w naszych przydomowych ogródkach. Docelowo ma obowiązywać europejska urawniłowka, jak w dawnym socjalistycznym bloku.

Pełne kolorów Dożynki w Pikieliszkach sprawiły, że obecna UE jawi mi się jeszcze bardziej jako tyran i jałowa kulturowo pokraka, której jedynym celem jest podporządkowanie słabszych ekonomicznie, silniejszym. Ludzie, którzy twierdzą Unia Europejska może cokolwiek zmienić na lepsze np. w kulturze europejskich krajów, takich jak Litwa czy Polska, albo uszczęśliwić jeszcze bardziej już często spełnionych, znających swoje korzenie ludzi, są ślepcami, albo chorymi umysłowo barbarzyńcami.

UROKLIWIE MIEJSCA ZIELONEJ GÓRY: Wagmostaw

 

Pomijane osiągnięcie 25-lecia "wolnej Polski" - jest się czym chwalić


środa, 4 czerwca 2014

Pomysł na 4 czerwca - wersje dla pracujących i bezrobotnych

Dwa proste kroki:
  1. Weź nocną zmianę.
    Jeśli nie planowana, poproś szefa aby wprowadził, zamień się z kimś. Bądź kreatywny, w końcu jesteś Polakiem!
  2. Nie dopuść, aby jutro mogli wejść do biura ci, którzy jeszcze wczoraj mogli:
    zmień zamki, kody do alarmu, przepisy zakładowe i BHP (nawet jeśli to nie Twoje kompetencje), zmień hasła do poczty komu się da. Jeśli nie umiesz lub nie możesz zmienić haseł - zatop serwerownię blokując spłuczkę w WC lub podpal ją, blokując wyłącznik w pustym czajniku do wody... Czasem działa.
UWAGA!Gdyby się jednak okazało, że nie jesteś na zmianie sam i ktoś zauważy, że zachowujesz się dziwnie: mów, że walczysz o prawa człowieka. Jeśli i to nie pomoże: mów, że jesteś chory na sprawiedliwość - to odwróci uwagę i wzbudzi litość na jakieś kilka minut, dając ci cenny czas.

Co za to grozi? Nie martw się, w Polsce nic za to nie grozi. Pamiętaj, wszystko robisz dla dobra firmy! Dział PR zadba o to, że za 20 lat wszyscy będą ci dziękować

Instrukcja dla tych, którzy nie zrozumięli tutaj

Jeśli jesteś bezrobotny - naturalnie przez własną i tylko własną nieudolność:
obejrzyj po prostu cały film o pracownikach nocnej zmiany w pewnej firmie, którym się udało

wtorek, 3 czerwca 2014

Wszystkie ręce na pokład przeciw 17-latce! Siła IIIRP w pełnej krasie

O sile i kondycji naszego państwa świadczy najlepiej to co dzieje się po wypowiedzi gorzowskiej licealistki. Coś co w normalnym kraju przeszło by zignorowane, u nas trafia na łamy takich publicystów jak Lis i inni. Wielu zadaje sobie trud aby dowieść, że Sokołowska to młody moher, antysemitka, osoba ze spaczonej rodziny i w dodatku (o zgrozo?!?) pod wpływem swego ojca...

Zniszczenie 17-letniej dziewczyny, to dla machiny medialnej żaden problem - wiadomo nie od dziś, że człowieka najłatwiej "zabić gazetą". Nikt z ją krytykujących nie mówi jednak tego, czego by należało oczekiwać w pierwszej kolejności: "Przecież powiedziała ewidentną nieprawdę! Nie warto się tym zajmować". Skoro się zajmują, widocznie warto?

Zielona Góra jest piękna - Michał Pasek


poniedziałek, 2 czerwca 2014

Dlaczego Zielona Góra postanowiła jednak przetestować bojem martwy od 10 lat art. 41. ustawy o dochodach jednostek samorządu terytorialnego?

Zielona Góra prze do połączenia z gminą wiejską jak szalona. Teraz już nawet priorytetem nie jest odpowiedź na pytanie: "czy w ogóle warto?" tylko "dlaczego tak się to wlecze?".

Prezydent Zielonej Góry pytany o wyliczenia podpierające racje ekonomiczne manewrów połączeniowych, żąda ode mnie, abym się uwiarygodnił jako osoba zadająca pytania lub podparł się choć jakim autorytetem, który za mną stoi. Nazwał mnie wprost "człowiekiem niewiarygodnym"... No chyba że się uwiarygodnię. Pytanie tylko jako kto mam się uwiarygadniać? Człowiek, któremu zależy na dobru Zielonej Góry, nie mniej niż tym, którzy głośno krzyczą, że im zależy?

Taki atak ad personam to jednak nic nowego, gdy się chce niemerytorycznie odeprzeć merytoryczne wątpliwości. Radnych Gminy Zielona Góra na każdym etapie "pionierskiego połączenia", z którego ktoś - o zgrozo! - chce uczynić modelowe dla reszty kraju, nazywano oficjalnie "interesownymi i przyspawanymi do stołków", wójtowi Mariuszowi Zalewskiemu sugerowano ponadto, i to na dwa dni przed referendum, intencję fałszerstwa, dziennikarzowi Januszowi Życzkowskiemu to, że ustawicznie prezydentowi przerywa i przeszkadza...  Każdy kto nie sprzyja - przeszkadza.