piątek, 18 lipca 2014

Chaos informacyjny - czyli klasyka dezinformacji, nie tylko w putinowskim wydaniu

Mamy w Polsce klasyczny chaos informacyjny i nawet podobni są jego uczestnicy - klasyka dezinformacji. Zadziałało już przy katastrofie smoleńskiej, czy zadziała i teraz?

Rozważam na przykładzie wypowiedzi obok.
Muszę przyznać, że JKM dość poważnie niepokoi mnie niedostrzeganiem oczywistych spraw i związków przyczynowo-skutkowych, ale zawsze w jednym konkretnym kierunku - rosyjskim. Wyrokowanie kto miał a kto nie miał możliwości technicznych  - jest kompletnym nonsensem dla laika. Można jednak spojrzeć na to czysto "światowo" - czyli patrząc z perspektywy korzyści i strat.

Dlaczego konsekwencje zestrzelenia MH17 są w interesie Rosji Putina?

Dewizą Rosji od początku było udawanie, że nie ma z "separatystami" nic wspólnego, bo to wiązało by się z faktycznym wypowiedzeniem otwartej wojny Ukrainie. Wojny, której nikt nie chce - bynajmniej nie z powodu miłości do pokoju i szacunku do ludzkiego życia. Wojna kosztuje, wojna psuje interesy, zwycięstwa gwarancji nie daje - pewność nakładów i ofiar, tak! Zachód też woli udawać (z powodów o których już pisałem na blogu), że żadnej wojny formalnie nie ma, jest tylko lokalny rokosz, w zasadzie wewnętrzna sprawa Ukrainy.

I całe to udawanie, każdej ze stron: Rosji i [(""wspólnocie"")] międzynarodowej (podwójny cudzysłów i nawias zasadny) do tej pory świetnie wychodziło. Udawać nie mogła tylko Ukraina - i nie udawała. Ale... Ten stan nie był dobry dla Rosji: nie zapowiadał sukcesu, a od pewnego czasu raczej niekorzystny koniec gier wojennych.

Coś się więc musiało odwrócić. Skoro [(""wspólnota"")] nie poprze realnie nikogo, ale też realnie nikomu nie przeszkodzi, trzeba ją było zaprząc do współpracy inaczej - sprawić aby powstrzymała Ukrainę przed dalszymi działaniami, które prowadzą do widocznej eskalacji i realnych, choć przypadkowych ofiar.

I tak, Prezydent USA już wezwał do zawieszenia broni - w jednym zresztą chórze z Władimirem Putinem! Kto zyskuje, a kto traci? Kto realizuje swój cel?

Donieckie Zagłębie Węglowe (Donbas)
Grafika: Alex Tora
Zamrożenie ofensywy armii ukraińskiej w celu wyzwolenia regionu południowego Donbasu spod i pozostawienia go pod kontrolą "separatystów" - czy też raczej rosyjskich dywersantów, zależnych od Putina, jest wprost na rękę Rosji. Właściwie to taki mógł być od początku cel minimum tej wojny a zestrzelenie rejsu MH17, to z ogromnym prawdopodobieństwem nic innego jak kolejny element taktyki. Czymże jest śmierć 298 niewinnych osób wobec korzyści, które może odnieść imperium, które chce się odrestaurować?!

Putin bardzo zręcznie wykorzystał już grę ekonomiczną do stonowania reakcji Zachodu, teraz być może dołożył on nowy element - słuszny międzynarodowy gniew wobec eskalacji przemocy i współczucie dla ofiar. To że ofiary są "międzynarodowe", a nie tylko ukraińskie czy rosyjskie (jakimi były przez cały wcześniejszy czas) porusza właśnie opinią międzynarodową.

Background ekonomiczny:
Donieck
  • Główny ośrodek przemysłowy w Donieckim Zagłębiu Węglowym - region silnie zurbanizowany, koncentracja przemysłu ciężkiego, stalowego i kopalń.
  • Czwarte co do wielkości miasto UKR - prawie milion mieszkańców.
  • Centrum aglomeracji, zamieszkiwanej przez ok. 1,9 mln osób.
  • 17 kopalń węgla i 5 hut żelaza, silny przemysł maszynowy i spożywczy
  • w rankingu miesięcznika Forbes z roku 2012 miasto zostało uznane najlepszym spośród miast Ukrainy dla rozwoju biznesu - na szczycie rankingu w takich kategoriach jak: kapitał ludzki, siła nabywcza obywateli, warunki inwestycyjne, stabilność ekonomiczna czy infrastruktura.
  • pomimo szkód wyrządzonych w mieście przez przemysł ciężki, uznany za najczystsze miasto przemysłowe świata przez UNESCO

więcej http://pl.wikipedia.org/wiki/Donieck#Gospodarka
Naprawdę, czy to jeszcze za mało aby rozumieć?

Bóg wybrał naród Izraela, z pełnymi tego dla wszystkich konsekwencjami


Jesteśmy współwinni tragedii MH17

Prawie 300 osób w jednej chwili straciło życie w feralnym samolocie. Latami będzie trwało rozstrząsanie kto, co, jak, czyja wina. Ukraina (bo nie zamknęła strefy powietrznej, nie umie prowadzić wojny), sterowani przez Rosję separatyści, wadliwa rakieta, pilot, linia lotnicza...
Z uporem maniaka będę trzymał się jednej jedynej prawdziwej i w tym przypadku wersji:
1 Tymoteusza 6:9  A ci, którzy chcą być bogaci, wpadają w pokuszenie i w sidła, i w liczne bezsensowne i szkodliwe pożądliwości, które pogrążają ludzi w zgubę i zatracenie.
Albowiem korzeniem wszelkiego zła jest miłość pieniędzy; niektórzy, ulegając jej, zboczyli z drogi wiary i uwikłali się sami w przeróżne cierpienia.
Ale ty, człowiecze Boży, unikaj tego, a zabiegaj o sprawiedliwość, pobożność, wiarę, miłość, cierpliwość, łagodność. Staczaj dobry bój wiary (...)
Gdyby nie putinowska żądza utrzymania całej Ukrainy w strefie swych wpływów, lub zbrojne oderwanie od niej choćby tych lepiej uprzemysłowionych i zasobniejszych w surowce naturalne jej wschodnich terenów, tej tragedii by nie było. To że samolot znalazł się tam gdzie nie powinien, że ktoś wystrzelił rakietę, że zginęli ludzie.... To wszystko KONSEKWENCJE zatrutego źródła.

To samo zresztą można powiedzieć o motywach EU do stowarzyszenia z Ukrainą: przecież to nie po to, aby nieść demokrację i pokój, tylko dla korzyści ekonomicznej najsilniejszych europejskich graczy, dla pozyskania nowych rynków zbytu. USA - także pełni rolę bardzo dwuznaczną...

Wielu powie, że tak właśnie działa. I ja to mówię. Tylko, że jak wielu to mówię i niestety jeden z niewielu widzę wyraźnie opłakane skutki tego obłędu!

Nie doszło by także do tej tragedii, gdyby postawa Zachodu wobec działań rosyjskich nie kierowała się kalkulacją ekonomiczną i chęcią zysku. Gdyby decydowały inne wartości, nie mielibyśmy takich doniesień, jak te:
a to przecież tylko mały wycinek i to, o czym mamy możliwość wiedzieć. Faktem jest, że gdy na Ukrainie ginęli ludzie, wielu ludziom w Polsce wydawały się ważniejsze racje trzody chlewnej, która powinna skończyć w rosyjskich czy ukraińskich brzuchach... Tak Polska nigdy silnym krajem się nie stanie.

Rozważając to na spokojnie i szukając prawdziwych (pierwotnych) przyczyn wczorajszej tragedii, to Unia Europejska, Niemcy, Francja, Polska, USA oraz my wszyscy jesteśmy w po części winni tej tragedii i swoimi codziennymi wyborami (nawet wyborem takim, aby milczeć) odpowiadamy za śmierć tych 298 ludzi.

Dopóki maksymalizacja zysków i minimalizacja strat oraz nadrzędność racji ekonomicznych będzie wyznaczać standardy naszego osobistego postępowania jako jednostek i jako zbiorowości - tak będzie, a nawet jeszcze gorzej.


Hans Holbein Danse macabre
Na koniec najważniejsze
Łukasza 16:13 Żaden sługa nie może dwóm panom służyć, gdyż albo jednego nienawidzić będzie, a drugiego miłować, albo jednego trzymać się będzie, a drugim pogardzi. Nie możecie Bogu służyć i mamonie.
 Decydujmy, zanim i nas dosięgnie "zbłąkana rakieta". 

Antyfeministka - z męskiej perspektywy: normalna kobieta

środa, 16 lipca 2014

Jak to jest z tym posłuszeństwem chrześcijanina wobec władzy? Doprawdy BEZWARUNKOWO?

Rękojeść ceremonialnego miecza Świętego Imperium
Rzymskiego, jedno z insygniów władzy Cesarza,
w którym mowa w Liście do Rzymian:

Photo: Andreas Praefcke

Czy ktoś zwracał kiedyś uwagę na kontekst - który jest nie do pominięcia - w rozważaniu powinności chrześcijańskiego posłuszeństwa wobec władzy? Warto sięgnąć głębiej, poza literę logos, zapisaną w Biblii. 

Polecam szczególnie ten fragment całego ciekawego tekstu (co do innych jego fragmentów się nie wypowiadam):
W czasach apostolskich nawoływanie do lojalności wobec władzy świeckiej miało sens bardzo szczególny. Mianowicie pierwsi chrześcijanie byli ścigani za wyznawanie swojej wiary. Doznawana niesprawiedliwość łatwo mogła ich popchnąć do buntu przeciw państwu. Chrześcijaństwo utraciłoby oczywiście w ten sposób swoją tożsamość, bo społeczność religijna przemieniłaby się w ruch polityczny. Toteż apostołowie z największą troską bronią religijnej natury chrześcijaństwa. Ciągle powtarzają swoim gminom: Bądźcie lojalnymi obywatelami! Nawet gdy was prześladują, nie sięgajcie po polityczne środki obrony!
Proszę zauważyć, że słynny tekst z Listu do Rzymian o posłuszeństwie władzy świeckiej następuje bezpośrednio po wezwaniu do cierpliwości w prześladowaniach:

"Błogosławcie tych, którzy was prześladują. Błogosławcie, a nie złorzeczcie... Nie daj się zwyciężyć złu, ale zło dobrem zwyciężaj" (Rz 12,14-21).

Jedynym powodem, dla którego chrześcijaninowi wolno sprzeciwić się władzy, jest sprawiedliwość, jedynym zaś środkiem sprzeciwu -- trwanie przy tym, co się uważa za sprawiedliwe, nawet jeśli ściągam w ten sposób na siebie prześladowania, a nawet męczeństwo. Wytyczne apostołów są tu wyjątkowo jasne:

"Ale jeżelibyście nawet coś wycierpieli dla sprawiedliwości, błogosławieni jesteście... Nikt z was niech nie cierpi jako morderca albo złodziej, albo złoczyńca, albo jako nieuczciwy nadzorca obcych dóbr. Jeśli zaś cierpi jako chrześcijanin, niech się nie wstydzi, ale niech wychwala Boga w tym imieniu" (1 P 3,14; 4,16n).

O ułudzie braku prześladowań, jako byciu we właściwym miejscu, już pisałem wielokrotnie, także na tym blogu (np. Protestanci i władza - krótkie przemyślenie oraz o potrzebie właściwego widzenia źródła miłości i nienawiści tutaj)

Dla prawdy, zachęcam do sięgnięcia do całego cytowanego powyżej tekstu i do własnej spokojnej jego analizy

 

wtorek, 15 lipca 2014

Nick Vujicic - pomimo problemów z poruszaniem się, porusza miliony ludzi!

Gdyby światem rządziły tylko wyroki medycyny, a życiem każdego człowieka wyrok ciężarnej kobiety - to człowieka, który urodził się z wrodzonym brakiem rąk i nóg, nigdy by wśród nas nie było! Nie pomógłby tak wiele zrozumieć milionom chorych jak i zdrowych ludzi. Nie pokazał wszystkim tego, co Miłość Boga i to co ukryte we wnętrzu każdego z nas, czyni z nas Ludzi - niezależnie od naszej zewnętrznej kondycji.
Kto dał mi - facetowi - prawo wypowiadać się temacie zabijania nienarodzonych, nieprzystających do uznawanych standardów piękna, zdrowia czy sprawności? 

Jeśli powiem, że to Bóg dał mi prawo - moi ateistyczni znajomi i tak nie uwierzą. Powiem więc inaczej - na gruncie pragmatyzmu i prawa, które szanujecie: byłem już raz w ciąży i okazała się ona dla mojego życia decydująca!


Nick Vujicic - you are welcome to Poland!

Lekarze niekierujący się sumieniem oraz "naklejka na Ferrari" mogą mieć wiele wspólnego

Młodzi i zdrowi ludzie coraz bardziej masowo tatuują sobie na przedramieniu znak dawcy organów - niezaprzeczalnie, ze szlachetnych pobudek. Taka moda zapanowała. Czy to na pewno bezpieczne dla nosiciela takiego znaku?



Żartobliwie pisałem niedawno o tym, że nikt nie przykleja naklejek na zderzak swojego Ferrari. Nikt szanujący swoje Ferrari, tego nie robi, bo to "grzech" i Ferrari przez to nie pięknieje. Gdyby po tej naklejce pozostał jakiś ślad na lakierze, wartość samochodu by spadła - a w przypadku Ferrari przecież nawet 5% to byłoby dużo. Ferrari jest piękne zwłaszcza bez naklejek - każdy to wie, nawet jak jeździ Oplem.

Grzechem jest to także według Biblii - mówiąc oczywiście już nie o Ferrari a o swoim ciele. Choć słowa tatuaż w Biblii wypowiedzianego wprost nie znajdziemy (co do jedynego wystąpienia tego słowa akurat jest wiele wątpliwości, czy zostało użyte właściwie w przekładzie), ponieważ słowo to pojawiło się w naszym kręgu kulturowym dopiero w XVIII w., kiedy biblijne słownictwo już dawno dobrze radziło sobie bez niego, używając słów: znamię, pieczęć, czy nacinanie ciała.

Znalazłem ciekawy i wyczerpujący temat tekst, który poza biblijnymi, zwraca także uwagą na inny aspekt, np. życiową "niepraktyczność" tatuaży:
warto jeszcze powiedzieć, że to, co dzisiaj ludzie myślą i czują niekoniecznie będzie przez nich podzielane przez całe ich życie. Dlatego byłoby nieroztropnością znaczenie swego ciała czymś, co w danym momencie wydaje się nam rzeczą najważniejszą na świecie, ale za jakiś czas, gdy to się zmieni, będziemy żałować pochopnego kroku, o czym niestety już wielu, na własnej skórze, bardzo boleśnie, się przekonało. Jeżeli rzeczywiście chcemy, by jakiś znak towarzyszył nam stale w życiu, poszukajmy „duchowego sposobu” noszenia w swym sercu kogoś lub czegoś..."- polecam cały tekst tutaj

Wracając jednak do przeszczepów: nie neguję w żadnym razie dobrych pobudek ludzi, którzy chcą innym pomagać, jednak mam jedną zasadniczą wątpliwość. 

Na ile w dzisiejszym świecie zdominowanym przez wartości materialne, gdzie nawet ludzkie narządy mają swoją rynkową (czy czarnorynkową) wartość, można czuć się z takim wyraźnym znakiem w pełni bezpiecznie, zwłaszcza będąc silnym i młodym? Powiedzmy, że człowiek z takim znakiem trafia do szpitala, w ciężkim, słabo rokującym wyzdrowienie, ale uleczalnym stanie - co jednak wymaga realnych nakładów, ale daje tylko szansę wyzdrowienia, bez gwarancji. Czy jest absolutnie wykluczone, że ów pacjent może trafić na lekarza, który dokona na nim zimniej, praktyczno-ekonomiczno-probabilistycznej kalkulacji? Sami wiecie jakiej...

 

Żeby tak się stało, to musiałby być lekarzem i człowiekiem bez sumienia!


- od razu tak pomyśleliście i pewnie także to, że przypisuję ludziom najgorsze możliwe cechy. Otóż nie: jako ludzie jesteśmy wszyscy w swej naturze dokładnie tacy sami, choć różnie postępujemy.

Tylko zwróćcie uwagę, że o takie właśnie działanie  - wykluczające udział sumienia - upomina się i wręcz twardo go wymaga od lekarzy nasze państwo. Co gorsza, inne państwa są w tym już dużo dalej.

Zatem, rozwagi wszystkim młodym, silnym i niekoniecznie tylko z wielkich miast szczerze życzę!

Taki jest lemingrad - przecedza komara, a połyka wielbłąda


poniedziałek, 14 lipca 2014

"Mowa nienawiści" i "polityka miłości" - zwodnicze ludzkie słowa

Kochać zło albo nienawidzić dobra - to się także zdarza. Stąd pojęcia "mowa nienawiści" i "polityka miłości"... Rozsądźcie sami.

Cytaty za Biblią Warszawską

sobota, 12 lipca 2014

Polska - Niemcy

Polska 2014 jest na etapie nieśmiałego policzka agentom komunizmu. Niemcy: jakiś czas temu przedłużyłi im nakaz sprawowania funkcji publicznych do 2017 roku - robią to od początku.

Niemcy się ze swoją przeszłością rozliczają, Polacy wykopują właśnie w Warszawie szczątki setek zamordowanych po wojnie ludzi i zastanawiają: "skąd ich tu aż tyle?". Niemcy są potęgą gospodarczą - i to po zjednoczeniu z biednym NRD, Polska - gospodarczym wasalem, eksportującą masowo najzdolniejszych ludzi, twierdząc, że to korzystne dla naszej gospodarki jest...

Widzicie różnicę w państwowościach prawda?

piątek, 11 lipca 2014

Medycyna absolutem? Nie ryzykowałbym i rozumiem profesorów, którzy nie ryzykują

Niektórzy tak bardzo wierzą w potęgę medycyny (i innych nauk) i w jej niepodważalny autorytet, że gotowi są tylko na takiej podstawie stanowić nadrzędne i najwyższe dla wszystkich prawo. Zapominają o czymś, o czym wiedzą doświadczeni lekarze - kilku znam. O pokorze.

Na zdjęciu Zagadka dotycząca "wiedzy medycznej" i postępu.

O kim mowa i jakiego przełomowego dla medycyny odkrycia dokonał? Zwróćcie uwagę na okoliczności tego przełomu. I proszę nie ściągać z google - NSA i tak wszystko widzi!

Sceptycy może powiedzą, że ten "ktoś" działał już dawno temu... Prawda, dość dawno. Ale teraz metody badawcze są inne, lepsze, sa komputery... No są, ale ten "ktoś" jest i dziś uznawany za wielkiego naukowca i jego metodom, choć są z tamtych czasów, trudno dziś cokolwiek zarzucić.

Cały postęp - i to w każdej dziedzinie - to ciąg zdarzeń. Za 100-200 lat również współczesne nam prawdy naukowe okażą się zdezaktualizowane, tak jak i stało się w przypadku przełomowego odkrycia tego "kogoś".

I tu wróćmy do punktu wyjścia: czy to rzeczywiście racjonalna postawa traktować medycynę jak Boga, z medycyny czynić ABSOLUT, skoro medycyna to raczej stan obecnej wiedzy mającej pomogać człowiekowi? Wiedzy, którą uznajemy za wyczerpującą, ale na dziś, doskonale wiedząc, że jest niepełna.
I po to jest potrzebna w podejściu do medyczny pokora, aby tę lukę wiedzy wypełnić. Z niepełnej wiedzy, czasem wręcz niespójnej, nie da się zrobić "boga wszystkich".

Warto aby odmawiający chrześcijanom prawa pełnoprawnego głosu zdali sobie i z tego sprawę, że nauka jest w wielu dziedzinach także wiarą w to, że to co wiemy wystarczy.

czwartek, 10 lipca 2014

Zło imituje dobro nie bez powodu - myśl Feliksa Konecznego

"Bezsilne jest zło w życiu zbiorowym, dopóki nie urządzi z siebie imitacji dobra, ażeby móc wyłudzić współpracę obywateli pragnących dobra.

Dlatego w życiu zbiorowym głupota (a choćby tylko naiwność) jest gorsza od samego zła, nie byłoby bowiem zła w życiu publicznym, gdyby nie znajdowało oparcia pomiędzy dobrymi, gdyby nie było przyjmowane w najlepszej myśli. [...] Nigdy źli niczego nie utworzą bez pomocy dobrych, więc odkąd dobrzy wycofają się z przedsionków zła, zło musi upaść"

- - Feliks Koneczny

Słowa napisane prawie 80 lat temu, a jakże aktualne

Sabotaż sumień przy pomocy nieszczęśliwej rodziny

Nieśmiało zapytam, a co z wykonawcami zabiegu in vitro w wyniku którego urodziło się tak upośledzone dziecko? Dochowali staranności? Wykonali wszystkie niezbędne procedury i badania? Może po prostu chcieli jak najmniejszym kosztem (dla siebie!) zarobić?

Warto aby ktoś to zbadał, bo źródłem wszelkiego zła jest miłość pieniędzy.

Poniżej cytuje tekst z sieci, nie wiem dokładnie skąd, ale warto go przemyśleć:

" Dlaczego naprawdę zaatakowano lekarza? - W sprawie ataku na prof. Bogdana Chazana wychodzi na wierzch coraz więcej faktów. Można przypuszczać, że cała sprawa ma drugie dno, nagonka na tego fachowca i jego pacyfikacja oznaczają coś więcej niż tylko odwet za podpisanie przez prof. Chazana słynnej Deklaracji Wiary katolickich lekarzy i odmówienie zabicia dziecka pacjentce Szpitala im. Świętej Rodziny. Dziecko, które media głównego nurtu próbują zdehumanizować i potraktować jak produkt medialny, jest wynikiem zapłodnienia metodą pozaustrojową, popularnie nazywaną in vitro. To pokazuje, jak pojawienie się tego małego pacjenta i człowieka na świecie rozwścieczyło i zagroziło bytowi lobby, które mogło, gdyby sprawa wyszła na jaw wcześniej, stracić dużą ilość pieniędzy. Kobiety, które zobaczyłyby „efekt produkcji” człowieka, mogłyby się zawahać, a co najmniej poważnie zastanowić, czy chcą podjąć to ryzyko. Dziecko miało zostać zabite, a sprawa zniknąć w czeluściach zapomnienia. Tymczasem jest. Żyje. Przy okazji całej sprawy wyszło na jaw, jak naprawdę wygląda „szlachetne” leczenie niepłodności przez kliniki in vitro i do czego doprowadził flagowy projekt rządu Donalda Tuska i ministra Arłukowicza. Dla nich te dzieci to tylko produkty, które jeśli się nie udadzą, można bezkarnie unicestwić, a każdego, kto się temu przeciwstawi, zniszczą. Przygnieceni rodzice nie mogą się nawet odwołać do wymiaru sprawiedliwości, są pozostawieni sami sobie ze swoim nieszczęściem. Dlatego prof. Chazan naraził się przemysłowi zagłady. Jest zbyt ważną osobą, aby sprawa nie poruszyła opinii publicznej, dlatego przeprowadzono atak wyprzedzający, wykorzystując historię nieszczęśliwych ludzi, którzy szukali, zranieni swoim nieszczęściem sprawiedliwości. Media głównego nurtu działały na zlecenie, skupiając uwagę opinii publicznej na sprawie „konieczności aborcji” chorego dziecka i na „nieludzkim” Chazanie, ukrywając przy tym fakt, że dziecko przyszło na świat w konsekwencji zapłodnienia metodą in vitro. Dyktatura relatywizmu moralnego ukryła kwestię odpowiedzialności moralnej, zarówno rodziców za całe wydarzenie, rządu, jak i specjalistów kliniki, gdzie dokonano produkcji tego małego człowieka. Dziś natomiast na czołówkach gazet jest „zły” Chazan, a nie klinika in vitro. A wszystko w sposób podejrzany zbiega się z raportem rządowym na temat projektu dofinansowywania zapłodnienia in vitro z naszych podatków. Na zabiegi wydano 72,4 mln złotych, zaklasyfikowano 8,6 tys. par, uzyskano 2,5 tys. ciąż, z czego na świat przyszło tylko 214 dzieci!. Jest to wynik szokujący. Ponadto raport nie uwzględnia informacji, ile dzieci przyszło na świat chorych. Katastrofa zapłodnienia pozaustrojowego w tym kontekście nie mogła zostać upubliczniona. Sprawa Chazana mogła zdemaskować kolejną porażkę -genialnych projektów rządowych, a także zaszkodzić intratnemu biznesowi pasożytującemu na nieszczęściu niepłodnych rodziców. Im więcej osób dowie się dziś o tym zamachu, tym więcej potencjalnych rodziców uniknie tragedii, jaką przeżywają ci, którzy zdecydowali się na zabieg in vitro. Człowiek, który odkrył tę prawdę, stał się wrogiem publicznym numer jeden, w wyniku propagandy proaborcyjnych środowisk i klinik dokonujących zapłodnienia metodą in vitro. Należało go zatem zawczasu uciszyć i wyeliminować. Nie udało się. Dziś potrzeba wielkiej modlitwy za prof. Chazana, tego odważnego człowieka, który zagroził potężnemu lobby. Modlitwa potrzebna jest także za dziecko, za jego rodziców, potrzeba modlitwy za lekarzy, którzy mają dziś decydujący wpływ na to, czy chore dzieci się narodzą, czy zostaną zamordowane z zimną krwią."

Sprawa jest wielopiętrowa i coraz bardziej wygląda na sabotaż sumień.

Humanitarna pogarda w świecie postępu

Modliłem się w ostatnich dniach zwłaszcza o to, aby historia tego małego bezbronnegm człowieka, stała się świadectwem, zmieniła serca ludzi, pokazała że są inne rozwiązania, a te najbardziej oczywiste podsuwane przez świat, nie są ani jedynymi ani najlepszymi. Wierzę, że tak się stanie - choć nie musi stać dziś.

Dziecko, które powinno doświadczyć miłości i zbiorowego wsparcia, doświadczyło "humanitarnej pogardy" na masową skalę, w imię dobra matki.

Bóg wszystko ma jednak moc obrócić ku dobremu - wierzę w to.

Tymczasem chore dziecko z in vitro, które odrzucił świat a którego krótkie życie przedłużył prof. Chazan - zmarło http://tpt.to/a4CgVBk

Czy ból matki - i ojca, o którym tylko przypuszczam, że jest - ukoi odszkodowanie, o które walczy mec. Dubieniecki?

wtorek, 8 lipca 2014

System doskonałej niewoli - znalezione w sieci

System niewoli doskonałej to taki, w którym niewolnik nie wie, że jest niewolnikiem i jest przekonany, że jest wolny.
Jest to system z gruntu lucyferyczny ponieważ wolność jest tu rozumiana jako swoboda czynienia zła, grzechu.
Dlatego dzisiaj jest przyzwolenie na każdą deprawację i nieprawość, a pod płaszczykiem tzw. tolerancji promowane są wszystkie obrzydliwe grzechy przeciw naturze, grzechy wołające o pomstę do nieba!
Jedynie w Bogu jest wolność a "jarzmo Jego jest lekkie"

Połączeniowe apogeum absurdu

Połączenie powraca, ale nic się nie prostuje, tylko farsa pogłębia się. Handel polityczny trwa, kosztowne obietnice i irracjonalne decyzje są na porządku dziennym. I pomyśleć, że wszystko głównie po to, aby kuponiki od połączenia udało się Januszowi Kubickiemu i radnym odciąć jak najszybciej - jeszcze przed wyborami.

Zielona Góra chce przejąć od powiatu administrowanie mostem w Cigacicach - budowlą mającą 90lat, tkniętą zębem czasu, ale nie tkniętą gruntownym remontem nigdy. Oczywiście nie za darmo, a w zamian za zgodę powiatu na połączenie i pomoc starosty we wciśnięciu odpowiednich guzików w centrali w Warszawie (starosta z PO może w Polsce więcej niż starosta z PiS, bo jesteśmy państwem prawa). Urzędnicy miejscy, budując opowieść dla mieszkańców, radośnie twierdzą, że to ważny obiekt dla całej infrastruktury komunikacyjnej nowej Zielonej Góry. Pamiętacie Państwo co pisałem o "wizjonerskim" pomyśle prawo- i lewobrzeżnej Zielonej Góry ku pokrzepieniu ducha? Żart zamienił się w rzeczywistość na naszych oczach. Remont mostu ma kosztować 10mln - tak twierdzi starosta, który interesu w tym, aby tę wartość zawyżać przecież nie ma, ale nikt też tego w sposób wiarygodny nie zweryfikuje, bo decyzja musi być podjęta DZIŚ.

Na tym szczodrych obietnic Kubickiego jednak nie koniec - bo właściwie dlaczego miałby się ograniczać, skoro ze swojego inwentarza przecież nie obiecuje? W planach miasta jest refundacja dochodów powiatu utraconych z tytułu odebrania powiatowu ziemskiemu mieszkańców  - 5 milionów rocznie. Pisałem już także i o takiej potrzebie rekompensaty na rzecz powiatu, ale wskazując na przejęcie długu zaciągniętego przez powiat na niedawną modernizację dróg, które teraz przejęłoby powiększone miasto. Nie bardzo chyba jeszcze wiadomo, jak można rozwiązać to prawnie... Szkoda, że o tym wszystkim nie mówiono mieszkańcom -  miasta jak i gminy - od początku. Tymczasem prezydent Kubicki mówił o wpływie 5mln odebranych powiatowi, jako dodatkowym plusie.

Ostatnią sprawą, o której chcę napisać, jest o być może najważniejsza. W jednym z artykułów pisałem o mało zachęcającym do łączenia samorządów prawie i o planach rządu co do jego zmiany, wyrażonych już maju 2013. Losy tego projektu nie były mi wówczas znane, ale ostatnio wypłynęły dodatkowe informacje. Rząd przygotowuje zmianę przepisów dotyczących finansowania nowych jednostek samorządowych powstałych z połączenia kilku jednostek. Np. zamiast 5% "bonusu" mowa o 10%, co oznacza, że zamiast ulotkowych 100 milionów, zyskalibyśmy 200 milionów - co czyni różnicę. Do uczynienia z tego obowiązującego prawa droga daleka, biorąc jednak pod uwagę zbliżanie sie roku wyborczego, można mieć pewność, że koalicja to przeforsuje - skoro udało się w ostatnim czasie tyle innego dobrego przeforsować... uda się i to!

Pytanie na ile kalkulacja racji publicznych jest rzeczywiście dla włodarzy Zielonej Góry ważna, a na ile ich decyzje zdominuje bieżący polityczny interes?

wtorek, 1 lipca 2014

Jeśli na dietę, to tylko z Romanem!

Wiele zawdzięczam Romanowi Giertychowi. Wczoraj na przykład nie zjadłem przez niego kolacji - w ramach umartwienia nad jego ludzkim dramatem. Stało się to po tym jak w telewizorze powiedział, jakie to totalitarne państwo współtworzył razem z Kaczyńskim i Lepperem w owych straśnych i cziornych czasach, w których łapówkarze, złodzieje i czynni agenci drżeli o swój los.


Właściwie z programu obejrzałem tylko 20 sekund, a jaka to wielka siła! Gdybym obejrzał całość, pewnie do końca życia niczego bym nie przełknął.

Jest mi człowieka prawdziwie żal, bo w końcu zacny prawnik i intelektualista, ale grosz spycha go na ścieżkę głupoty i zwykłej autokompromitacji.