piątek, 30 maja 2014

Jaruzelski - co powiem dzieciom?

Zastanawiam się dziś, w dniu pogrzebu komunistycznego dyktatora, Jaruzelskiego, co powiem kiedyś moim chłopcom, gdy być może przyjdą do mnie za kilka lat po lekcji historii (o ile będzie się uczyć jeszcze w szkole historii...) z pytaniem: "Co ty myślisz tato?". Czy odpowiem im: "trudno naprawdę powiedzieć, to skomplikowane", "nie wiem, nie wolno tak oceniać", "to już nieważne, to przeszłość", "nie sądźcie abyście nie byli sądzeni". Nie, tego im nie powiem.

Powiem im, że Wojciech Jaruzelski był zdrajcą.

czwartek, 29 maja 2014

Prawo do wiary dla lekarzy zabroniona?

Wobec wzburzenia tak dziwnie wielu lewaków (w tym mojej ulubionej inaczej Gazetty), którzy uznają, że lekarz nie ma prawa kierować się w swojej pracy z drugim człowiekiem wiarą, mam taką propozycję: 

spis lekarzy  przepisujących pacjentom leki homeopatyczne.

Kieruje nimi WIARA, NAUKA czy może BIZNES i które z tych wartości uznajemy za godne propagowania w tym przypadku?

czwartek, 22 maja 2014

Korwin-Mikke nie rozumie co to gwałt? Czy aby na pewno to powiedział?


Sensacyjne nagłówki obiegły portale informacyjne, napędzając kliknięcia i ciesząc reklamobiorców. Cieszą także tych, którzy w rzekomym (o czym za chwilę) powinięciu się nogi Korwin-Mikkego, widzą szansę na powiększenie swego elektoratu (zupełnie zresztą poza logiką, bo elektorat JKM nie wydaje się wymienny na cokolwiek na polskim ringu politycznym). 
Miał wyrazić tę właśnie myśl w programie "Dziubek od starego czajniczka", znanym pod handlową nazwą "Kropka nad I". Krótko o tym, dlaczego sądzę, że tak nie było, a Janusz Korwin-Mikke powiedział coś, do czego właściwego zrozumienia nie trzeba się specjalnie wysilać - a wprost przeciwnie! - do czego opacznego rozumienia trzeba się przyłożyć?

Cóż takiego powiedział JKM?

Proponuję najpierw obejrzeć, ale uważnie, początek tego programu, a jeszcze lepiej całość: zwłaszcza to, co Korwin-Mikke mówi, nie pierwszy raz zresztą, o baronach UE. Oni nie mają powodu, aby go w Parlamencie Europejskim wyczekiwać, ani nawet, możliwie skutecznej przecież próbie jego kandydowania, sprzyjać. 

Stwierdzenie, że "kobiety zawsze stawiają opór..." pada wyraźnie - wyraźnie! - w kontekście małżeństwa, a nie damsko-męskich kontaktów w szkole, w pracy, na ulicy czy po dyskotece w stanie upojenia. Jest to dokładnie wprost wyrażenie myśli, że kobieta chce być przez swego męża zdobywana. Z drugiej strony on też o wiele bardziej spełniony może być w roli zdobywcy (także jej ciała!) niż jako samiec rozpłodowy. Może ktoś z mężów albo żon temu zaprzeczyć? Każda inna interpretacja jest wyjmowaniem słów - w tej "delikatnej sprawie" (co podkreślił Korwin-Mikke) - z kontekstu. JKM nie nawołuje do gwałtów, ani nie pokazuje, że nie rozumie, co to gwałt. Co ważniejsze, mówi rzecz istotną: "każdy powinien wiedzieć, kiedy wolno" - nie zastąpią tego żadne kodeksy ani konwencje, z czym się w 100% zgadzam.

Więc czy Janusz Korwin-Mikke jest za gwałceniem kobiet? Trudno wyobrazić sobie większy przedwyborczy humbug i próbę stygmatyzacji kogoś, kto zagraża establishmentowi - no może poza tym, gdyby chodziło o krzywdzenie dzieci, ale to "oręż" zarezerwowany do zwalczania innych grup społecznych - wiecie jakich. To celowe działanie mające sprawić, że wszystko pozostanie "tak jak jest" i co działa tak, jak widać. Nie mam co do tego żadnych wątpliwości, że tak po prostu jest większości rządzących, ale mniejszości ich wyborców, po prostu dobrze, a naszą, obywateli rolą, jest po prostu to co 4 lata przyklepywać i legitymizować.

Muszka to nie atrybut chama - instrukcja wiązania

środa, 21 maja 2014

Lepszy pomysł niż alkolocki i viatolle

Zbliżają się wybory do Europarlamentu. Kto wie, czy znów się nie okaże, że 10% idących na głosowanie, z jakichś 30%  społeczeństwa, która na nie w porywie i przy dobrej pogodzie pójdzie, nie potrafi postawić znaku "X" przy nazwisku jednego kandydata. Jednego - nie czterech, albo dwunastu.

Wiele mówiono w ostatnim czasie o rewolucyjnych urządzeniach, które mają ułatwić życie i poprawić bezpieczeństwo. Alkolocki (na koszt kierowców), urządzenia ViaToll (na koszt kierowców). Mam lepszy pomysł. Poprawny bezpieczeństwo, ale samej demokracji!

Referendum w Szwajcarii

<- To nie jest niszczarka do głosów! 

To urządzenie skanujące stosowane przy wyborach i referendach w Szwajcarii. Po co? Po to aby nikomu do głowy nie przyszło, aby z jednego "X" robić ich wiele oraz, jak sądzę po to, aby proces zliczania głosów przyspieszyć, usprawnić i uczynić tańszy, co w przypadku głosujących kilkadziesiąt razy częściej niż my Szwajcarów, jest na pewno ważne.

Nie stać nas na taką poprawę standardu? Eeee, nie prawda. Na ten cel jestem skłonny się nawet, w rozsądnych granicach, samo-opodatkować. Niebezpiecznie się czuję, kiedy 1,5mln moich współobywateli, nie potrafi, albo każe mi się wierzyć, że nie potrafi, zliczyć do jednego i trafić w kratkę... 

Nie zamierzam oczywiście startować w przetargu na dostawę tych urządzeń - zostawiam to specom do transparentnego, jak zawsze, rozstrzygnięcia.

Prounijny vs. prokremlowski? Czy może dla odmiany, propolski?

Jakie dziwne uproszczenie wtłaczane jest do naszych głów: ten kto nie jest prounijny, ten jest prokremlowski. Ktoś kto próbuje takim schematem upraszczać sobie świat, niech spojrzy na Niemców: trudno o bardziej prounijny (z pozoru) w działaniu kraj, a mimo to robiący z Rosją tak świetne interesy, z których żadnego poświęcić nie jest w stanie. Uczmy się od nich. Alternatywą dla prounijności i prorosyjskości, jest propolskość. Policzenie i zdefiniowanie wreszcie, naszego interesu. I realizacja go!

Nikt o nasz kraj nie zadba w ogóle i nikt nie zadba lepiej, jeśli sami tego nie zrobimy. Nie dotacje-sracje ani szklane paciorki. Nie zgadzajmy się na wtłaczanie nam mentalności kury wydziobującej z ziemi robaki, podczas gdy naszym symbolem wciąż jest orzeł!

wtorek, 20 maja 2014

If you really wanna know what "POLSKA. Spring into." means...

Polish Foreign Affairs Ministry has just launched a campaign "Spring Into POLSKA".Noone speaking Shakespeare's language knows what "spring into" means. Nor do I! Here is my brief explanation what it might be considered to mean.


And do believe me, Poland is a great country. Do not spring into, just come and see for yourselves! Everyone, except military troops pretending civilians, is welcome here... to spend some money

środa, 7 maja 2014

Perspektywa koryta - zagrożenie długiego rządzenia bez odpowiedzialności

Kiedyś chciał obniżać podatki, dziś zmienił zdanie. Mało tego, kiedyś chciał nawet podatki uprościć słynnym "3x15". A dziś? Dziś przeprasza za to, że chciał i zrzuca to na karb tego, że był wówczas w opozycji, a argument podatkowy, to był nośny argument, wygodny do użycia. Nie tylko w tej sprawie zmienił zresztą zdanie, ale mniejsza o to.

Dlaczego to robi, dlaczego sam się topi? Dla korzyści czysto politycznej. Przekaz jest prosty: "nie wierzcie tym, którzy teraz nie rządzą, a mówią, że można / trzeba w Polsce obniżyć podatki. Oni są w opozycji i kiedyś tak jak ja, będą was przepraszać". Niektórzy mówią, że to cynizm i hipokryzja, ja twierdzę, że to nic nadzwyczajnego w polskiej polityce. Tak po prostu działa efekt koryta.

Jest jednak jedno nad czym przejść do porządku dziennego nie sposób.

Kłamstwo ekonomiczne, które się Polakom wpaja: 
podatków obniżyć się w Polsce nie da, bo spadną wpływy do budżetu i spadnie - już i tak nie najwyższa, jakość usług publicznych. 

Gdzie tu kłamstwo? W istocie tego zdania. Obniżka stopy podatków wcale nie musi powodować spadku wielkości wpływów do budżetu. Co więcej, praktyka ostatnich lat - także w Polsce, pokazała, że im niższe podatki, tym większe wpływy do budżetu!

Niemożliwe? Ależ w skali makro - możliwe!
  • więcej zostaje w kieszeni podatników, których siła nabywcza się zwiększa, co przekłada się na wzrost konsumpcji / inwestycji / oszczędności, które stymulują gospodarkę
  • więcej zostaje w przedsiębiorstwach, które mogą pożytkować te środki na różne cele: rozwój technologiczny, inwestycje w nowe obszary działania, marketing, innowacje itd. - to także oddziałuje pozytywnie na gospodarkę, konkurencyjność czy bezrobocie.  Ostatecznie: nawet jeśli jakiś prywatny przedsiębiorca dodatkowe zyski zechce skonsumować, stawiając sobie dwunastą willę z basenem, to także pozytywnie wpłynie na gospodarkę - sam jej przecież nie zbuduje!
  • więcej osób będzie skłonnych do ujawniania wszystkich swoich dochodów czy ujawnienia ich w ogóle, przez wyjście z szarej i czarnej strefy - nawet jeśli to nie wpłynie na gospodarkę - oni przecież już w niej funkcjonują -  budżet odniesie wymierne korzyści.
  • ożywienie gospodarcze, wzrost liczby konkurujących o klienta firm, sprawi także, że firmy te zaczną konkurować o pracowników: stwarzając im lepsze warunki pracy, konkurując o ich utrzymanie / przyciągnięcie nowych, większymi zarobkami - to także spowoduje wzrost wpływów do budżetu. Konkurencja zachęci także pracowników do podnoszenia swoich kwalifikacji, poszerzania wiedzy... - to będzie stymulować sektor edukacyjny
  • wszystko powyższe przyciągnie także kolejnych inwestorów zagranicznych, chcących oferować rosnącemu zdrowo rynkowi swoje produkty czy usługi - to także praca przy ich produkcji albo dystrybucji dla Polaków! To byłoby prawdziwe wykorzystanie możliwości Unii Europejskiej
I tak dalej i tak dalej...

Czy nie tego przede wszystkim potrzeba Polakom, aby przestali snuć plany emigracyjne, a może i zaczęli myśleć o powrocie, chętniej zakładali rodziny lub je powiększali? Cóż innego, jeśli nie nasz "centralnie reglamentowany dobrobyt" i kompradorski kapitalizm wygania ich z Polski albo spycha w marazm? No przecież nie perspektywa dojścia PiS do władzy!

No cóż, ja jednak jestem w opozycji do Pana Tuska. Niewykluczone więc, że będę też kiedyś przepraszał, za głoszone poglądy - to jednak niepewne. Pewne jest za to jedno: nieznane mi jest zupełnie to spojrzenie na gospodarkę z perspektywy koryta, którą Premier zdążył przez lata rządzenia przesiąknąć, zapominając zupełnie o tym co jest pierwotne, a co wtórne - gospodarka czy budżet państwa, obywatel czy państwo.
Nie dajcie się zwieść: te barany przy korycie, to także my - zawsze kiedy dajemy się
nabierać na tzw. "państwo opiekuńcze". Wielu Polaków w ostatnich
latach zrezygnowało z jego "opieki".

piątek, 2 maja 2014

Dlaczego państwo polskie postanowiło jednać się na fałszu?

Czy za chwilę w imię poprawności czy "polityki miłości" będziemy mówić, że Niemcy są naszym odwiecznym sprzymierzeńcem, a z nazistami to nigdy nie mięli oni nic wspólnego?

Przeczytaj cały tekst Z kim walczyli Polacy na Westerplatte? Niemcy się nie dowiedzą

Dlaczego to takie ważne aby to Polacy szczególnie dbali o prawdę historyczną? Jest jeden zasadniczy powód: w IIWS Polska straciła ok. 3,5mln żołnierzy i cywilów - ilość jaką trudno sobie w ogóle wyobrazić. Było to prawie 17% ówczesnej ludności Polski - najwięcej ze wszystkich państw biorących udział w tym konflikcie w skali całego świata. Zostaliśmy przez IIWS światową dotknięci najbardziej, nie mówiąc już o tym co robili nasi oswobodziciele przez kolejne pięć dekad. Dodajmy do tego, że Polska reparacji wojennych ze strony Niemiec się niesuwerennie zrzekła, pod naciskiem Związku Radzieckiego. I to jest prawda i to są najważniejsze fakty.

W temacie reparacji wojennych polecam dwa teksty:

Spróbujmy sobie wyobrazić Amerykanów, którzy o atakujących Pearl Harbor Japończykach, w imię dobrych obecnych relacji mówią, jako o niezidentyfikowanych "siłach przeważających liczebnie". To niepojęte i tak się nigdy nie stało!