wtorek, 25 czerwca 2013

Wciąż łatwo nami kręcić w dowolną stronę

Słyszę w radiu w ten deszczowy dzień, że z badań sondażowych wynika, że większość Polaków jest za likwidacją finansowania partii politycznych z budżetu. Większość niestety pokazała, że niewiele rozumie z mechanizmów władzy i stanowienia prawa. Nie rozumie istoty lobbingu oraz niewspółmiernie większych możliwości pozyskania funduszy przez rządzące w danym czasie ugrupowanie czy koalicję.

Dziesiątki lat manipulacji zrobiły swoje. Łatwo wciąż Polakami kręcić i sprzedawać im kolorowe szklane paciorki jako klejnoty. Ekonomia (jako w dużej mierze nauka o zachowaniach i decyzjach człowieka) ma jednak nieubłagane prawa, niepodatne na zaklęcia.

Nie tak dawno z pewnych ważnych ust słyszeliśmy, że są sprawy których się nie sondażuje czy nie poddaje rozstrzygnięciu w referendum: jak na przykład wiek emerytalny, wysokość podatków, czy wiek obowiązku szkolnego, a teraz czekam kiedy władza ochoczo odwoła się do woli społeczeństwa czyniąc jej zadość.

Każdy kto umie liczyć szybko policzy jak marginalną sprawą jest ta, o której trąbi się od 2 tygodni.  


Mówienie o tym jak bardzo potrzeba Polsce ograniczenia finansowania partii politycznych jest zatem czystą demagogią i rozmową o zupełnym marginesie, dyktowaną bieżącą, złą dla rządzących sytuacja sondażową. Ale to zdaje się jest już specjalność w "poważnych rozmowach o Polsce" od wielu wielu lat, że nieważna jest Polska a ważna potrzeba chwili.

poniedziałek, 24 czerwca 2013

Zbrodnia wygwizdania stalinisty - o tym jak to z wykładem Baumana było...

Policja i Uniwersytet Wrocławski podpisały porozumienie, na mocy którego można ścigać przestępców na terenie uczelni i akademików - wiadomość z września 2011 roku.

W czerwcu 2013 roku policja, antyterroryści na tyle już się dobrze czują na wrocławskiej uczelni, że korzystają z pomieszczeń uczelni do monitorowania wykładów.

I tak, przed wykładem profesora, majora wojskowej bezpieki Baumana, funkcjonariusze zainstalowali się w salach Uniwersytetu - piętro wyżej nad aulą w której miał się odbyć wykład - zanim na uczelni pojawił się sam Bauman a nawet kibice i narodowcy.

Jest to więc sprzeczne w przekazami medialnymi, że policja interweniowała i weszła na uczelnię dopiero po zgłoszeniu zajścia. Zgłoszenie jak widać poszło wcześniej, anim nastąpiła "zbrodnia" wygwizdania stalinisty, a policja tylko czekała na odpowiedni moment, aby wejść na salę z bronią gładkolufową i gazem.

Warto spokojnie obejrzeć poniższy film i mieć własne zdanie. Pewne jest, że Ruch Narodowy - chodzi o wymiar świadomościowy a nie o instytucję - establishmentowi nie leży i zwyczajnie zagraża: samo to, że jest już jest groźne, a gdyby rządzili czy mieli choć kilkanaście mandatów... Strach pomyśleć. To byłby kres antypolskiej orgii uprawianej od 1945 roku... 


środa, 19 czerwca 2013

"Nasze matki, nasi ojcowie" - krótka refleksja na gorąco

Obejrzałem druga część filmu "Nasze matki, nasi ojcowie" i naprawdę trochę mi trudno uwierzyć, po tym co tam zobaczyłem dotychczas, że zrobił on w Polsce tyle zamętu. Film jest wstrząsający, bo i sama wojna taka jest. Film można uznać za stronniczy, w tym sensie, że zrobili go Niemcy, a główni bohaterowie to początkowo ciepłe a potem tragiczne postaci.

Oglądając film kilka razy zastanawiałem się po czyjej stronie bym był, gdybym musiał wybrać pośród walczących Niemców i Rosjan, wiedząc to co wiemy dziś. Odpowiednio prowadząc widza można naprawdę wiele.

Tym niemniej uznanie tego filmu przez niektórych za antypolski, piętnujący nasz rzekomo wrodzony antysemityzm, to na podstawie dwóch odcinków uważam za mocno przesądzone.
Szanujmy się bardziej i nie startujmy do mierzenia się z każdym przekłamaniem czy wyolbrzymieniem.

Sądzę że Niemcy mogą po tym filmie odczuwać niepomiernie większy wstyd czy ból z powodu barbarzyństwa, uprzedzeń, braku empatii, których systemówo się dopuszczali ich przodkowie, trzy pokolenia temu. Nie powinno to być dla nas pociechą, ale może być jakąś wskazówką.

poniedziałek, 17 czerwca 2013

Dwa filmy, jeden scenariusz. Anatomia dezinformacji jak na dłoni

Rzecz o Andrzeju Hadaczu

Rok 2010


Hadacz to jeden z najaktywniejszych tzw. "obrońca krzyża" z Krakowskiego Przedmieścia. Autor wielu skrajnych wypowiedzi, rzekomo wzorrcowy reprezentant manifestującego tam środowiska. Pokazywany przez media w głównych serwisach informacyjnych.



Jego radykalność (by nie powiedzieć głupota i wścieklizna) wykorzystane zostają w klipie wyborczym, jako negatywna zachęta do mobilizacji elektoratu.



Rok 2013


Pojawia się na tzw. Paradzie Równości, głosząc tolerancję, walkę o prawa mniejszości. Mówi, że wcześniej popełnił "wielki błąd". Symbolizuje dla wielu tam obecnych "nawrócenie". Mówi:
Słońce jest dla wszystkich, wolność jest dla wszystkich. Koniec z dyskryminacją!



Konkluzja


Czy rzeczywiście trudno się domyślić, że od początku był to człowiek wsadzony do środowiska "obrońców krzyża" odgórnie nie bez powodu i eksponowany przez media dzięki wyćwiczonej radykalności wypowiadanych stwierdzeń? Zwróćcie uwagę na to co mówi i jak mówi w wielu wcześniejszych materiałach TV.  Jak radykalnych (świadomie w mojej ocenie) sformułowań używa - na granicy zdrowego rozsądku i poza wszelkim umiarem.

Działanie przez agentów wpływu - znane nie od dziś. Najefektywniejszą metodą socjotechniki pozostaje nie tyle kreowanie nowych emocji społecznych - bo to żmudny i trudno do całkowitej kontroli proces, co wykorzystywanie i wzmacnianie już istniejących, dla realizacji określonego, pierwotnie założonego celu. Chcąc nie chcąc, uczestniczymy w eksperymencie na żywym organizmie. Pytanie, w ilu jeszcze sytuacjach "spinujących" ludzkie nastroje, sprawa ma się podobnie, bo że nie w tej jednej, to pewne.


Pozostaje mi tylko zgodzić się w tym miejscu z Posłem Stanisławem Piętą w tym, że takie metody manipulacji opinią publiczną oraz deprecjonowanie ludzi broniących z wiary czy po prostu z głębokiego przekonania, tego co chcą zachować, przez wykorzystywanie prowokatora, dyskwalifikują środowiska uzurpujące sobie prawo do zaufania wśród wyborców.

Koni trojańskich tabuny

To co widać - manifestacja potęgi
Akwedukt Pont du Gard - ukończony w 18r. n.e. 260m
długości, 49m wysokości. Zbudowany z ok. 3 tys. bloków
kamiennych połączonych klamrami, bez użycia zaprawy.
Jedna arkada, to 260 bloków o łącznej wadze ok. 850t.


Kiedy Starożytni Rzymianie budowali swoją sieć doprowadzających do miasta wodę pitną kanałów (łącznie ok. 400km, z czego spora część pod ziemią), nie było pewnie nikogo kto nie mówiłby, że to postęp. Świat im zazdrościł potęgi, myśli i rozmachu. 

Rzymianie podchodzili do budowy akweduktów bardzo naukowo - oczywiście na miarę tamtych czasów. Budowa akweduktów była naprawdę ogromnym przedsięwzięciem inżynieryjnym: zachowywanie spadków grawitacyjnych, kanały podziemne, prowadzenie nad rzekami i kanałami, odwadnianie przyległych terenów aby zapobiec możliwości skażenia przez wody gruntowe. Sam wybór źródła, z którego czerpano wodę był bardzo staranny - jego integralnym elementem była długotrwała obserwacja stanu zdrowia tubylców, którzy tę wodę na co dzień spożywali. Pełen profesjonalizm, a wszystko po to aby mieć czystą wodę.

W efekcie tego wielkiego przedsięwzięcia, w szczytowym okresie działania akweduktów  aż 800 tyś m3 wody dziennie było z odległych źródeł dostarczane do Rzymu drogami wodnymi.

sobota, 15 czerwca 2013

Globalne ocieplenie i sprawy ciemne jak tabaka

To co poza czysto naukowymi wątpliwościami podnoszonymi przez coraz liczniejszych ekspertów, każe zastanowić się nad prawdziwością teorii o antropogenicznym charakterze globalnego ocieplenia, którą to wylansowali głównie naukowcy i wiceprezydenci z USA, jest zachowanie właśnie tychże.

Skoro prawdą jest ta teoria i niezbite są dowody, które winny budzić przerażenie:

1. Dlaczego same USA nie przystąpiły do protokołu Kioto, jak zresztą wiele innych państw rozwiniętych, które odpowiadają aż za ok. 75% globalnej emisji CO2 do atmosfery?
W 2015 być może dołączą Chiny, jako największa gospodarka, ale dopóki to się nie stało, pozostaje tylko w sferze zapowiedzi.

2. Dlaczego te same USA stawiają obecnie na gaz łupkowy, którego cena wciąż spada, odwrotnie proporcjonalnie do jego wydobycia, podczas gdy liczne farmy wiatrowe, zbudowane kosztem miliardów dolarów, zjada rdza?

Czy globalne ocieplenie nie jest to oby teoria, której naukowe uprawiedliwianie  podtrzymywane jest przez mnogość różnych badań, szczodrze finansowanych przez rządy i zarządy zainteresowanych tym czysto ekonomicznie krajów i korporacji.

Mam wątpliwości, szczególnie duże, kiedy zwolennik teorii globalnego ocieplenia, czlowiek zdaje się obeznany z tematem, prosi abym uzasadnił związek między ilością  promieniowania słonecznego docierającego do Ziemi, czy albedo naszej planety, a temperaturą...

Wpływu człowieka i naszej cywilizacji na środowisko kwestionować nie zamierzam. Niestety jesteśmy bardziej jako gospodarze destruktorami niż budowniczymi. Balans został już dawno zachwiany, jednak nie przez gospodarkę Mongolii, Somalii, czy Pakistanu, ale właśnie przez tych którzy najgłośniej wzywają teraz wszystkich do ratowania tego, do zniszczenia czego się przyczynili najbardziej. Wzywają potrząsając badaniami naukowymi, które niezbicie dowodzą tylko tego, że autor nie jest analfabetą i każą wierzyć, że to troska o środowisko - nic więcej, pochłonęła dwa lata jego pracy i tyleż samo milionów dolarów.

Bardzo lubię naukę i z podziwem odnoszę się do tych, którzy mówią: nie wiem wszystkiego, muszę to zbadać. Znaleźć potwierdzenie lub zaprzeczenie swoich przypuszczeń. Utylitaryzm jednak nigdy ani nauce ani w ogóle myśli człowieka nie służył.

Wracając do ekologii. Czy takim samym "proekologicznym" działaniem jest obecnie nachalne promowanie przez USA GMO, wszelkimi możliwymi kanałami, gdy coraz więcej badań w sposób nie do podważenia mówi o szkodliwości, lub co najmiej każe sprawę gruntownie zbadać, zachowując póki co ostrożność. Ostrożność jak widać multimiliardowemu biznesowi nie przeszkadza, tak jak swego czasu  kompaniom tytoniowym wiedza o szkodliwości palenia nie przeszkadzała przez dziesiątki lat.

Błędne teorie, tworzące błędne fundamenty do błędnych i szkodliwych dla wielu decyzji, kwestionować trzeba.

czwartek, 6 czerwca 2013

Ratujmy dzieci!

Czy wiesz, że…

… setki dzieci giną co roku w polskich szpitalach na skutek aborcji, tylko dlatego, że  p o d e j r z e w a  się u nich chorobę...

… zabijane są nawet w drugiej połowie ciąży, kiedy są już duże i dobrze rozwinięte, przez wywołanie wczesnego porodu, podczas którego mają umrzeć…

… jeśli nie umrą, są zostawiane bez pomocy, aż umrą...

… matki dzieci podejrzewanych o chorobę poddawane są presji aby dziecko zamordować...

większość dzieci zdiagnozowanych jako chore, jest mordowana...

… badania prenatalne często się mylą, więc wśród dzieci chorych giną też zdrowe

… to wszystko jest zgodne z prawem a płacimy za to my, z naszych składek zdrowotnych.

Możemy tej zbrodni powiedzieć STOP!

Do Sejmu trafił projekt obywatelski zmiany ustawy aborcyjnej, aby ZAKAZAĆ ABORCJI EUGENICZNEJ - aby dzieci chore miały takie samo prawo do życia jak dzieci zdrowe.

W całej Polsce zbierane są podpisy pod tym projektem, potrzeba ich 100.000 aby sprawą zajął się Sejm.

Dwa lata temu pod projektem całkowicie zakazującym aborcji podpisało się 600.000 Polaków.

Większość Polaków jest przeciw aborcji, a ci, którzy popierają aborcję niepełnosprawnych są w mniejszości.

Więcej o akcji na stronie www.ratujdzieci.pl. We wstrząsających audycjach celebryci, dziennikarze, którzy już włączyli się do akcji, przypominają na czym polega aborcja eugeniczna i jak ona wygląda.
 

A wygląda strasznie. 

wtorek, 4 czerwca 2013

Polscy naukowcy ostrzegają przed szczepionkami

Polscy naukowcy ostrzegają przed szczepionkami | zmianynaziemi.pl

Nowa wolność wg. Shimona Peresa? Bez historii.

Prezydent Izraela Shimon Peres goszcząc na Uniwersytecie Jagiellońskim mówił o potrzebie ograniczenia nauki historii - tak, dokładnie wprost to powiedział. Czy mamy się spodziewać w związku z tym radykalnym wezwaniem zarzucenia pamięci o Holokauście? 



Co roku dziesiątki tysięcy dzieci z Izraela, w ramach wycieczek szkolnych przyjeżdżają do Polski, by oglądać miejsca kaźni Żydów w obozach koncentracyjnych w czasie II Wojny Światowej. Jest to element obowiązkowego programu edukacyjnego w Izraelu. Po co oglądać się wstecz, skoro historia jest przeszłością, a my musimy skupiać się na przyszłości, czyli jak to ujął Peres, "pisaniu nowej historii"?

Nikomu bym prawa do nauki w żadnej dziedzinie nie odmawiał, zwłaszcza samemu praktykując dokładnie coś przeciwnego. Dochodzenie prawdy, nauka prawdy, zamiast doktrynerstwa i wykorzystywaniu historii do swoich celów politycznych, to jest klucz.

Drzeć Biblię to jak "drzeć japę" - przejaw artystycznej ekspresji



Nergal został nieprawomocnie oczyszczony z zarzutu obrazy uczuć religijnych, profanacji symboli czy nawoływania do nienawiści na tle religijnym. Darcie Biblii, tak jak "darcie japy", jest widocznie tylko formą ekspresji artystycznej. Co kierowało sądem, który tak orzekł? Uznał, że muzyk nie działał z zamiarem bezpośrednim ani nawet z zamiarem ewentualnym popełnienia przestępstwa i nie miał powodu przypuszczać, że drąc Biblię kogokolwiek obrazi.

Przypomina mi to swego czasu masowe uniewinnianie złodziei samochodów, którzy przed sądem twierdzili, że nie wyłamywali zamków po to, aby auto ukraść, tylko po to aby się przejechać, wyczerpać paliwo i odstawić grzecznie autko na najbliższym leśnym parkingu.

Kto chce świętować, niechaj dziś świętuje

Jednak ja z wywieszaniem flagi szalał dziś nie będę. 
Nie mam materiału tyle, co by kir zrobić.

Największy problem  w Polsce to nie brak dokończonych autostrad, dziura budżetowa
czy bezrobocie. Największy problem, to odarcie ludzi z poczucia elementarnej sprawiedliwości. 
Dopóki to się nie zmieni - a sposoby na to mogą być i ludzkie, jak i boskie,
daleko nie zajdziemy. Zajdziemy niestety donikąd
.