Owsiak obudził w ludziach to, co drzemało gdzieś głęboko: chęć dzielenia się i niesienia pomocy - powiedział ktoś w ogólnopolskim radiu. Zupełnie tak jakby wcześniej nikt się nie dzielił i nie pomagał. Jakby nic się nie działo po za tym. Ignorancja, w imię stawiania pomnika żywemu!
Ktoś inny powiedział, że jak się komuś WOŚP nie podoba, to niech założy swoją fundację i znajdzie "własnego Owsiaka". Czy naprawdę tego trzeba nam najbardziej?
Kto chce - niech wspiera akcje WOŚP, Dobrze, że jest, bo z jednej strony wymierne osiągnięcia ma, a z drugiej - otwiera oczy.
Mi jednakorgiastyczna licytacja na kasę jednak nie odpowiada. Nie mój PR.
Pomagać? Oczywiście! Nie trzeba do tego fundacji. Znajdźmy potrzebującego w promieniu 100m od siebie i pomagajmy uśmiechając się do siebie. Codziennie.
PS
Ze sposobem działania WOŚP i lansowaną "radosną dobroczynnościa" się nie utożsamiam. Równie daleko mi jednak do tych, którzy przysimaja na swoje ściany i TL odwrócone serca. Odwrócone serca nieodparcie przypominają mi odwrócone krzyże. Zluzujcie!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz